Zerwałam się z łóżka o 3 w
nocy. Kolejny koszmar. Śnił mi się wypadek pociągu, ale zamiast zginąć w nim
Marcin, życie stracił Aleks. Na dodatek ten pierwszy się do tego przyczynił.
Położyłam się z powrotem w łóżku i spróbowałam na nowo zasnąć. Moje próby nie
zakończyły się powodzeniem. Zapaliłam lampkę nocną i po cichutku, tak, żeby nie
obudzić Igi, wyszłam z sypialni. Tam nie musiałam już zachowywać się aż tak
cicho, jednak wolałam zachować ostrożność. Ubrałam na siebie bluzkę na
ramiączkach, bluzę i spodnie. Chwyciłam aparat, który wzięłam ze sobą z Gdańska
i wyszłam na korytarz. Wszędzie panowała głucha cisza. Zeszłam do gabinetu ochroniarza
i zauważyłam, że smacznie sobie śpi. Chwyciłam karteczkę, która leżała na
biurku i napisałam na niej
Nie chciałam Pana budzić, klucze są w
drzwiach
Liliana. ;)
Ten człowiek doskonale mnie
znał, bo już kilkukrotnie przychodziłam do niego na herbatę i długo
rozmawialiśmy. Wzięłam pęk kluczy z biurka i na palcach podeszłam do głównego
wejścia. Starając się nie dopuścić do skrzypnięcia ciężkich drzwi, uchyliłam je
tylko i wymknęłam się przez szparę.
Na dworze było jeszcze
ciemno. Miałam zamiar porobić zdjęcia w momencie, kiedy Piła zacznie po nocy
budzić się do życia, ale na to było jeszcze za wcześnie. Postanowiłam pójść na
spacer. Na ulicach nie przejeżdżało wiele samochodów, a chodniki świeciły
pustkami. Przeszłam obok jakiegoś klubu, z którego akurat wyszły podtrzymując
się nawzajem jakieś dwie nastoletnie dziewczyny. Zrobiłam im zdjęcie od tyłu,
żeby nikt się nie czepił, jeżeli je udostępnię. Nawet bez lampy błyskowej
nieźle wyszło. Poszłam dalej i zauważyłam jakiś sklep otwarty 24/7. Weszłam do
środka i kupiłam batona, bo przecież na śniadanie miałam się stawić znacznie
później. Szłam dalej, szukając interesującego tematu do fotografowania. Doszłam
do głównego planu miasta i postanowiłam dojść na rynek. To też zrobiłam. Kiedy
tam doszłam, zaczęło się przejaśniać. Patrząc na zegarek stwierdziłam, że 4:30,
to godzina akurat do tego odpowiednia. Po pewnym czasie pierwsze promienie słońca
zaczęły się przebijać nad horyzontem. Poleciało kilka fotek, a później
pomyślałam, że pierwsi ludzie będą się udawać do pracy.
Wyszłam na chodnik i ujrzałam
obraz, który chciałam. Kilka jadących samochodów, a w tle wschód słońca. Na ten
obraz zużyłam mnóstwo pamięci z karty, a żółte koło wzbiło się w górę. Uznałam,
że dobrze by było znów poszwędać się po uliczkach, a później wrócić już do
ośrodka.
Około 5:30 byłam na miejscu.
- Dzień dobry, panie Leosiu! –
zmieszał się, bo dobrze wiedział, że ma nocną zmianę i nie powinien wcześniej
spać.
- Obudziłam się w nocy i nie
mogłam powtórnie zasnąć. Wyszłam, żeby porobić zdjęcia.
- I jak, spodobała ci się
Piła o poranku?
- Bardzo. Łaziłam po całym
mieście od trzeciej i miasto mnie urzekło – oczywiście nie powiedziałam mu, że zauraczam
się w każdym mieście, w którym zobaczę wschód słońca, przecież nie musiał o tym
wiedzieć. – Przepraszam, panie Leonie, ale teraz muszę już lecieć, bo chciałam
zgrać zdjęcia. Przyjdę do pana z przerobionymi i oczywiście panu pokażę.
- Cieszę się z tego bardzo.
Leć już, im szybciej skończysz przerabiać, tym lepiej!
Ruszyłam szybkim i sprężystym
krokiem w kierunku schodów i ruszyłam biegiem, kiedy stracił mnie z oczu. Wszyscy
wiedzieli o tym, że miałam kontuzję, a Bartek już zdążył się postarać o to,
żebym od wszystkich dostawała reprymendę, jeśli tylko zacznę nadwyrężać kostkę.
Dobiegłam do korytarza i zwolniłam do wolnego marszu, żeby tylko nikt nie nakrył
mnie na niedozwolonej czynności.
Weszłam do pokoju i od razu
chwyciłam laptopa. Przesłałam wszystkie zdjęcia z karty pamięci, a te, które były
niewyraźne, lub rozmazane, usunęłam. Spodobało mi się bardzo zdjęcie z owymi
dwiema dziewczynami spod dyskoteki. Postanowiłam, że będzie czarno-białe, bez
żadnych modyfikacji. Spod króciutkich sukienek prawie widać im było tyłki, a
rozpuszczone włosy jednej z nich miały na końcówkach ślady wymiocin. Wysokie
obcasy błyszczały cekinami, a przez materiał prześwitywały stringi. Brakowało
jeszcze jakiegoś podpisu w stylu Bestów.
Kiedy skończyłam, do salonu
weszła Iga, która jeszcze powłóczyła nogami, ale bardziej z przespania, aniżeli
niedospania.
- Cześć, od której już nie
śpisz? – zapytała, przecierając oczy i pozbywając się śpiochów.
- Od trzeciej. Ubieraj się,
za długo leżałaś, za dwadzieścia minut śniadanie.
- A ty aby na pewno nie
cierpisz na bezsenność?
- Gdybym ją miała, nie
zasnęłabym wieczorem – uśmiechnęłam się i wskazałam ręką na drzwi łazienki. –
Już, idź się myć!
- Dobra, dobra, wiem, gdzie
są te drzwi.
Weszłam jeszcze szybko na
facebooka, żeby zająć sobie czas, czekając na przyjaciółkę. Po dwudziestu
minutach wyszła z łazienki zupełnie gotowa. Poszłyśmy na stołówkę i
przywitałyśmy się z resztą dziewczyn. Większość nie była zbyt rozmowna.
Skończyłam jeść i poszłam przebrać się w strój do ćwiczeń. Chwyciłam
Przedniot-Od-Bartka-Którego-Nie-Lubię-Bo-Zabronił-Mi-Grać i ruszyłam do tego
właśnie chłopaka.
- Cześć, młoda. Przez ciebie
czuję się jak drzewo.
- Nie jestem młoda…
- Jesteś i właśnie dlatego
czuję się jak drzewo, czytaj: staro.
- Elf długowieczny się
znalazł jeden.
- Ej, problem jakiś?
- Skądże. Dobra, masuj mi tą
stopę, byle szybko, bo chcę iść ćwiczyć.
- Noł bulwers, spoko koko.
- Człowieku, dziś za to twoje
drugie wyrażenie w gimbazie by cię zlinczowano.
- Dobra, powiem inaczej. Koko
spoko – wyszczerzył się i przystąpił do masowania mojej kostki.
- Mam nadzieję, że chociaż
dziś nie będę musiała sama siedzieć na siłowni, co?
- Jam jest rycerz w czarnej
bluzce, do trzymam mej damie towarzystwa!
- Coś ty ćpał? Najpierw drzewo,
teraz rycerz… No no, może czytać książki zacząłeś?
- Niee, tylko moja siostra
Marta dzwoniła i gadaliśmy chwilę. A ona akurat oglądała ,,Ogniem i Mieczem’’.
- To widzę, masz siostrę z
trudnymi zainteresowaniami. Nie gadaj, tylko kręć tą stopą po 5 kółek w każdą
stronę.
- Po co to?
- Bo chcę popatrzeć jak
robisz z siebie idiotkę – wyszczerzył się.
Wstałam z kozetki, ubrałam skarpetkę
i buta, po czym powiedziałam:
- Te, miłośniku lasów, chodź
na siłkę, też sobie trochę poćwiczysz – wyszczerzyłam się, złapałam go za rękę
i pociągnęłam w stronę wyjścia z gabinetu.
***
Byłby dłuższy, gdyby nikt mnie sprzed kompa nie wyganiał xD
Jeśli piszecie blogi, powiedzcie, wiedzą o tym wasi rodzice?
Pozdrawiam ; *
Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńPostaram się odwiedzić :)
nie wiedzą :D ale co noc do późnych godzin słyszą jak stukam w klawiaturę :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :D
Ja, niestety, mam komputer w pokoju u rodziców, także musiałam im powiedzieć, żeby mnie zbyt wcześnie nie wyganiali, kiedy piszę xD
UsuńDziękuję bardzo :3
hahaah.. nie wiedzą ;D
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to świetny!
Moi wiedzą xD
UsuńDziękuję bardzo :3