Reszta tygodnia minęła mi w
ustalonym porządku. Śniadanie, trening, obiad, przerwa, trening, czytanie i
spać. Rozmawiałam z Bartkiem na wiele tematów, a on w końcu przestał okazywać, że
coś do mnie czuje. Teraz tylko od czasu do czasu zapadała niezręczna cisza,
kiedy przez przypadek coś powiedziałam, lub zrobiłam nie tak. Terapeuta
przeradzał to w żart i mogliśmy rozmawiać dalej.
Ostatnie dwa dni spędziłam
już na sali. Nie mogłam ćwiczyć na pełnych obrotach, ale i tak o wiele
przyjemniej było choć bawić się piłką. Siłownia, na dodatek tylko z Bartkiem
już całkiem mi przebrzydła. Tylko czasem przychodziła któraś z dziewczyn, żeby
poćwiczyć na jakimś sprzęcie. Przez cały czas odliczałam dni do przybycia
Aleksa. Niecierpliwiłam się, bo chyba lepiej jest się dowiedzieć od razu, czy
coś jest nie tak. Iga dzielnie przy mnie trwała i za każdym razem, kiedy
powiedziałam słowo na temat ,,a co, jeśli mnie zostawi?’’, przyjaciółka groziła,
że jeśli będę tak myśleć, to mi przywali. Założyłyśmy się nawet. Jeśli będzie
źle, ona kupuje mi kilo czekolady. Jeśli dobrze, ja jej oddaję bluzkę, która
wpadła kumpelce w oko. Załatwiłam też, żeby razem z Alkiem przyjechał Pit i
Klaudia, bo za oboma się stęskniłam. Po cichu liczyłam też na to, że do
samochodu wepcha się z nimi Igła i Winiar. W końcu miałam Krzysiowi wyprać
piżamę!
Ostatniego wieczoru nie mogłam zasnąć i kręciłam się w łóżku,
dopóki nie wzięłam od Igi tabletek nasennych. W nocy nie miałam żadnych snów.
Obudziłam się z uczuciem miłego wypoczęcia. Po chwili przypomniałam sobie powód
wczorajszego zdenerwowania i tym razem już nie mogłam opanować drżenia rąk.
Powoli wstałam, wzięłam ciuchy i udałam się w stronę łazienki. Poszukałam
tabletek na uspokojenie w apteczce i łyknęłam od razu. Weszłam pod prysznic.
Stałam tam tak długo, aż lek zaczął działać. Przestałam się trząść i umyłam
dokładnie włosy. Wychodząc z kabiny prawie się przewróciłam. Winą obrzuciłam
moją niezdarność i zaraz po tym włożyłam przygotowane ciuchy. Wybrałam moją
zieloną sukienkę, którą miałam na randce nad rzeką. Samo wspomnienie tamtego
dnia wywołało delikatny uśmiech na mojej twarzy. Zrobiłam kreskę eyelinerem na
powiece, użyłam podkładu i obejrzałam się w lustrze. Było nieźle. Rozejrzałam
się po pomieszczeniu i zauważyłam leżącą w kącie wagę. Ustawiłam ją na równym
podłożu i weszłam. Spojrzałam w dół. Zamiast standardowo pojawić się 66,
zobaczyłam 62. Czyżbym przez ostatni stres tyle schudła? Jadłam też trochę
mniej. Żeby tylko to się skończyło. Nie chcę się już tyle denerwować. Odłożyłam
urządzenie na miejsce i weszłam do salonu.
Iga czekała na kanapie i
początkowo chciała mnie opieprzyć za to, że tak długo zajmowałam łazienkę, ale
kiedy zobaczyła mnie w sukience i z delikatnym uśmiechem na twarzy, złość jej
minęła. Wstała i poszła do opuszczonego przeze mnie pomieszczenia, a ja
usiadłam na jej miejscu. W końcu dziewczyna wyszła, ja ubrałam moje platformy i
poszłyśmy na śniadanie. Zauważyłam, że kiedy Bartek na mnie spojrzał, jego oczy
powiększyły się do wielkości dwuzłotówek. Inne dziewczyny nie miały powodów,
aby już o tej godzinie ubierać się w przygotowane sukienki, choć większość
czekała na swoich partnerów. Zjadłam niewielkie śniadanie i wróciłam do pokoju.
Zadzwoniłam do Aleksa i dowiedziałam się, że wyjechali już pół godziny temu.
Powiedział, że będzie za dwie i pół godziny, bo ma zamiar jak najszybciej mnie
zobaczyć.
Berka pochwaliła mnie za moją
i podziękowała za pomoc w wyborze swojej sukienki. Musiałam ją wpuścić teraz do
pokoju, bo chciała zobaczyć, czy może pożyczyć ode mnie jakieś buty. Wybór padł
na zwykłe, czarne baleriny i zostałam sama. Nic więcej nie przychodziło mi do
głowy, oprócz czytania. Zajęłam się tym, co bardzo lubiłam i ani się
spostrzegłam, minęło półtorej godziny. Nie miałam co ze sobą zrobić, więc
postanowiłam sprawdzić skrzynkę e-mailową, a później facebooka. Pół godziny
przed czasem przestałam i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Zadzwoniłam do
Klaudii.
- Gdzie jesteście?
- Niedługo będziemy, spoko.
- Ale weźcie się pospieszcie.
Nie mam co ze sobą zrobić.
- Dobra, na razie.
Pościeliłam łóżka,
sprzątnęłam ubrania, wytarłam kurz z szafek i zeszłam na dół. Porozmawiałam z
panem Leonem, ale po chwili uznałam, że znów jestem zbyt zdenerwowana, żeby
prowadzić normalną rozmowę. Nie mogłam się skupić. W końcu zauważyłam samochód
Aleksa na parkingu. Szybkim krokiem podeszłam do auta i poczekałam, aż całe
towarzystwo wysiądzie. Nie myliłam się sądząc, że przyjedzie Krzysiu i Misiek.
Po prostu musieli się ze mną zobaczyć. Najpierw przywitałam się w Klaudią,
później z Piotrkiem, następnie z Igłą i Winiarem, a najlepsze zostawiłam sobie
na koniec. Spojrzałam na atakującego i wszelkie myśli na temat zakończenia
związku między nami, wyparowały z mojej głowy. Właściwie, to całkiem przestałam
myśleć. Skoczyłam na chłopaka, przytuliłam się do niego i oplotłam go nogami w
pasie. Nie mogłam sobie wyobrazić, że minęły niecałe dwa tygodnie, od czasu,
kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Poczułam zapach jego perfum i już więcej nic
nie potrzebowałam do szczęścia. W końcu chłopak postawił mnie na ziemi i
obejrzał od góry do dołu.
- Schudłaś – stwierdził.
- To przez ciebie,
denerwowałam się przez cały tydzień – powiedziałam oskarżycielskim tonem.
- Na razie nie będziesz
musiała.
- A o co chodziło z tą sprawą
,,nie przez telefon’’?
- Jeszcze nie teraz. Nie
czas.
***
Niespodziankę zostawię na następny rozdział, specjalnie na złość Wam XD
Jak mają na imię Wasi najlepsi przyjaciele?
Pozdrawiam ; *
jestes okrutna! XD
OdpowiedzUsuńWłaściwie, to moja mama jest okrutna, bo nie dała mi dokończyć xD ale dziękuję za tą obelgę, potraktuję ją z wyrozumiałością : p
Usuń'Jeszcze nie teraz. Nie czas'
OdpowiedzUsuńNo bo ja ci coś zrobie!!! :D :D
Wkońcu się spotkali *_* :))
Ciekawe czy Piotrkowi przypadnie koleżanka do gustu ^^
Dodaj jeszcze dzisiaj kolejny....proszę!!! :*:*
♥_♥
.
Moja best Kinga :):)
Pozdrawiam: Marta♥
Dawaj, chodź i mi coś zrób ^,^
UsuńMusieli się spotkać. Przecież na to wszyscy czekali :p
Nie powiem xD
Niestety, nie mogę dodać dziś rozdziału, wykorzystałam przeznaczony na to czas :c
Kinga... Chodzę z jedną Kingą na trening :p
Jesteś młodsza więc nie podskakuj :D :D :D
UsuńSzkoda, że nie dodasz więc czekam do poniedziałku ^^ :)
Poproś rodziców o laptopa nie wiem: na urodziny, święta czy coś :D i Ty będziesz szczęśliwa i My :D :))
To, że jestem młodsza, nie znaczy, że słabsza ^,^
UsuńNiestety, nie mogę dodać...
Oh, nie! Zostawiam kasę na internat, dojazdy, itd, bo jednak, jak by pomyśleć, wolę zostać siatkarką :p
Nikt nie będzie szczęśliwszy dzięki temu, bo wszyscy mają się cieszyć z tego, co mają ^,^
Następny ciekawy rozdział ...;D kiedy następny, bo już zaczynam się denerwować tak jak bohaterka.... :D:D:D
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńW poniedziałek :D Tylko uważaj, żebyś nie schudła :p
a dziekuje:D:D ale schudnąc by mi sie przydało trochę :D:D
UsuńBłagam pisz dalej :) SUPER piszesz :* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam zamiaru przestawać ^,^
UsuńDziękuję serdecznie : *
Kiedy rozdział?:P
OdpowiedzUsuńNiestety jutro, dziś cały dzień miałam zawalony...
UsuńSpokojnie...rozumiemy, poczekamy :)) a jest za czym czekać :*:*
UsuńSovia nadal górą(3:2) :D Ale może SKRA u siebie wygra ;)
Delecto - gratuluje ;) "Sza-cun" :))(3:0 z Lotosem )
Marta♥
Normalnie łzy się cisną do oczu na takie skóra wyrozumiałości *,*
UsuńTak, oglądałam, nie mogłam tego przepuścić. A Deleccie gratuluję, choć bardziej przepadam za Lotosem : )
Słowa* ;)
UsuńWiem, że chodziło o słowa ^^ :))
UsuńKażdy z nas jest człowiekiem, ty również ( mam nadzieję :P ) i każdemu mogło coś wypaść ;) i tak nas 'rozpieszczasz' bo często dodajesz rozdziały ;) ( niektóre blogerki dodawają rozdziały raz na miesiąc :/ ) :)Więc KEEP CALM ♥
Ja tam wolę Delecte ^^:*
Taaa, nie ma to jak pisać odpowiedzi z telefonu :) (nie wiedzieć czemu, rozdziału nie mogę napisać...)
UsuńNie jestem cyborgiem, elfem, hobbitem, ani krasnoludem, więc chyba człowiekiem xD
Taaak, kiedy zakładałam bloga głównie o tym myślałam, bo też nie lubiłam długo czekać na nowe rozdziały :)
Delecta jest świetna. :P
UsuńPozdrawiam :)