sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 47



Kiedy wyszliśmy z głównego pomieszczenia, przytuliłam się do niego mocno i zapytałam:
- Czemu tak szybko?
- Nie mogłem pozwolić, żebyś mnie zdradzała, a przyjęcie oświadczyn jest jakąś gwarancją – wyszczerzył zęby.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. A naprawdę?
- Powiedziałem prawdę. Nie chcę, żebyś odeszła.
- Nie odejdę, zbyt bardzo cię kocham – wyszeptałam.
- Musiałem mieć pewność. Będą turnieje, LŚ, wyjazdy z reprezentacją i nie tylko. Ty też niedługo trafisz do jakiegoś klubu. Poza tym, ja też muszę mieć się czego trzymać. Gdybyśmy oboje nie byli siatkarzami poczekałbym może z rok bez niczego. W tym fachu jest o wiele więcej pokus. Podobasz się facetom, szaleją za tobą – oburzyłam się trochę, ale położył mi palec na ustach, nie pozwalając nic powiedzieć. – Nie zauważyłaś? Marcin, Zbyszek, Kacper, Bartek, tamten facet, który chciał ci coś zrobić, kiedy biegałaś. Dosłownie szaleją. Nie chcę cię stracić. Zbyt dużo dla mnie znaczysz.
- Nie mam zamiaru odchodzić. Nie mogłabym bez ciebie wytrzymać.
- Chodźmy stąd. Nigdy nie lubiłem gal.
Wyszliśmy z budynku teatru, ja zdjęłam buty i pobiegliśmy do naszego ośrodka. Zdecydowanie przytulniej. Pogadałam chwileczkę z panem Leonem, bo widział wszystkie wydarzenia w telewizji. Pogratulował i pozwolił pójść dalej. Weszliśmy do mojego pokoju i w oczy rzuciła się Aleksowi książka.
- Twoja? – zapytał, podnosząc ją ze stolika stojącego obok kanapy.
- Tak. Czytam już chyba siódmy raz!
- Serio? TYLE stron? – zdziwił się. W końcu 1110 stron to nie przelewki.
- Tak. Uwielbiam czytać.
- Co jeszcze lubisz robić oprócz siatkówki, czytania i jazdy konnej?
- Przerabiam ciuchy, uwielbiam czasy średniowiecza, dlatego jestem w bractwie rycerskim. Taka grupa rekonstrukcyjna. Właściwie, to w gimnazjum lubiłam fizykę i biolę i byłam dobra z polskiego. Nie wiem co jeszcze.
- Nieźle. Dużo tego.
- Gdyby się zastanowić, to byłoby więcej. Ogólnie kocham sport. Gdyby nie siatkówka, to pewnie piłka ręczna.
- A ja nawet nie wiem. Zawsze była siatkówka, głównie przez mój wzrost.
- A koszykówka nie?
- Zdecydowanie nie. Trener wielokrotnie mnie zapraszał, ale nigdy nie lubiłem grać. Stęskniłem się za tobą. Strasznie trudno było nie powiedzieć ci o niczym – powiedział, po czym przysunął się do mnie i zaczął całować. – Ile mamy czasu?
- Kilka godzin, bo mają bankiet. Właściwie, to możemy iść ,,spać’’… - mruknęłam atakującemu do ucha. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.

Trzy godziny później przyszła Iga i kiedy tylko zobaczyła nas leżących w łóżku, zgasiła zapalone przez siebie światło i zaczęła zachowywać się ciszej. Pomyślała, że śpimy. Miała rację, co do Aleksa, ale ja leżałam wtulona w niego, wsłuchiwałam się w miarowy oddech i patrzyłam w ścianę. Zastanawiałam się, co będzie dalej? Oboje mamy przed sobą karierę, marzenia. Jak to ze sobą pogodzić? Przede wszystkim się bałam. Niby się kochamy, ale jak poradzimy sobie ze znacznie dłuższą rozłąką? Będą całe sezony. Inne kluby. Wszystko. Nawet inne pochodzenie, święta, usposobienia. Więc jak my sobie poradzimy? Męczona wątpliwościami zasnęłam.

Obudziłam się i delikatnie podniosłam z łóżka, jednocześnie wyplątując się z ramion Aleksa. Co jak co, ale chłopak ma długie ręce. Szybko chwyciłam jakąś bieliznę, bluzkę i spodenki, a później poszłam do łazienki. Mój ręcznik leżał na posadzce, a kosmetyki porozrzucane, zamiast być porządnie ułożone w kosmetyczce, lub w szafce. Czyżbym rzeczywiście była tak bardzo zdenerwowana? Dziś cały stres ze mnie zszedł i mogłabym sobie pograć nawet w bierki i, o dziwo wygrać. Weszłam pod prysznic i umyłam włosy. Kiedy wyszłam z kabiny i spojrzałam w lustro. Nie ma to jak wyglądać podobnie do pandy. Zapomniałam o tym, że po wczoraj nie zmyłam makijażu. Pożyczyłam od Igi waciki i mleczko do demakijażu, bo moich za nic nie mogłam znaleźć. Oczyściłam twarz i od razu było lepiej. Założyłam przygotowane ciuchy i mogłam wyjść z łazienki. Na kanapie siedział Aleksandar i ,,ocenił’’ mnie wzrokiem.
- Ładnie wyglądasz.
- Dzięki. A teraz proszę ciebie bardzo, idź pod prysznic. Kiedy się obudziłeś?
- Nie wiem. Otworzyłem oczy, a ciebie nie było, więc poszedłem na poszukiwania. Teraz, jako detektyw, który wykonał zadanie, oczekuję zapłaty…
- Jestem zajęta.
- No niby czym?
- Wyganianiem cię do łazienki! Sio! – pociągnęłam go za rękę i popchnęłam w stronę otwartych drzwi. – Ja ci nic nie zlecałam, ode mnie, Sherlock’u Holmesie wypłaty nie będzie. Przynajmniej na razie.
Chłopak zamknął się w pomieszczeniu i po chwili usłyszałam lejącą się wodę. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać.
***
PRZEPRASZAM ZA NIE DODANIE ROZDZIAŁU W CZWARTEK I W PIĄTEK. Mój głu... cudowny brat cały czas zajmował komputer, a ja nawet przez chwilę nie usiadłam na fotel i nie napisałam ani zdania. Teraz mi się udało, bo wstałam wcześniej od niego xD
Wiem już kiedy będę w tv. 06.03 ; ) Środa, dzień dobry tvn. Jeśli ktoś chce, to chodzę na szczudłach i jestem ubrana cała na biało ; )
 Pozdrawiam serdecznie ; *

4 komentarze:

  1. Ciekawe, ciekawe;) Ale Alek chyba jej nie ufa. No bo skoro uważa, że mogłaby go zdradzić....
    Czekam na kolejne ^^
    Pozdrawiam: Marta♥
    Rozumiemy, wybaczamy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100 lat dla Michała Kubiaka! ^^ ♡♥♡

      Usuń
    2. Ufa, ale wie jak się zachowują mężczyźni w jej towarzystwie : p Powiem w tajemnicy, że on nie może zapomnieć sytuacji, w której pocałowała Kacpra :) No, może trochę się boi, że Lili ucieknie, ale jej wierzy xD
      Będzie niedługo. Zobaczę, może dodam jutro jako odszkodowanie za brak dwa dni pod rząd.
      Dzięki, wiedziałam, że mogę na Was liczyć : *

      Usuń
    3. Dla naszej kruszyny, to nawet 200! :)

      Usuń