Kiedy rano się obudziłam, od
razu pomyślałam, co Aleks miał na myśli w naszej poprzedniej rozmowie. To
będzie niespodzianka? Może gdzieś
pojedziemy? Albo poznam jego rodzinę? Od razu w gonitwie myśli wzięły udział te
złe. Co, jeśli ze mną zerwie? Mówił, że kocha. Nie, po rzeczach, które
przeżyliśmy po prostu nie możemy się rozejść.
Wątpliwości męczyły mnie aż
do momentu wejścia na stołówkę. Później przestałam się nad tym zastanawiać, bo
Berenika kazała mi sobie pomóc w wyborze
sukienki na galę.
- Chwila, jaką galę? –
zapytałam po chwili rozkojarzenia.
- Niedługo zaczynamy grać
mecze. Co roku o tej porze organizują galę, na której będą wszystkie drużyny
biorące udział w turnieju.
- Dokładnie kiedy i gdzie?
- Równiutko tydzień – na te
słowa zdałam sobie sprawę, że tyle samo czasu zostało do przyjazdu
Atanasijevića. – A ty masz w czym pójść?
- Tak, mam sukienkę i buty.
- Licz na to, że wpadnę ją
dziś zobaczyć.
- Musisz? Miałam zamiar dziś
gdzieś iść… - przykro mi, że musiałam skłamać, ale nie lubię, jak ktoś grzebie
mi w szafie.
- A gdzie? – zapytała podejrzliwie.
- Na miasto. Umówiłam się z
Igą – spojrzałam na przyjaciółkę porozumiewawczym wzrokiem, a ta, spostrzegając
o co mi chodzi, mruknęła na potwierdzenie.
- Mogę z wami? Dawno nigdzie
nie byłam…
- Jeśli ci odmówię, to się
obrazisz, a jeśli nie, będę musiała wlec moje leniwe dupsko po całej galerii i
biegać za tobą, kiedy ty szukasz ,,zdobyczy’’. Ciekawe, co mam wybrać… Już wiem!
Nigdzie nie idę. Rezygnuję, przykro mi – uśmiechnęłam się delikatnie, żeby
dziewczyna nie wyczuła słów, które aż ociekały obraźliwą treścią.
- Szkoda. A jutro gdzieś
pójdziemy? Do jakiegoś klubu, albo coś… Podobno masz znajomości z ochroniarzem.
- Na pewno nie do klubu! Nie
jestem typem imprezowiczki. Ewentualnie mogę pójść na gorącą czekoladę, albo
coś. Poza tym, przyjaźnię się z ochroniarzem, ale tym naszym, ośrodkowym.
- Na gorącą czekoladę do
galerii. Jeśli się na to nie zgodzisz, zacznę się targować, jakby chodziło o
moje życie!
- Jutro o 16. Pasujeee?
- Słowo?
- Słowo, nawet harcerza – na te
słowa Berenika się odczepiła, wstała i wyszła ze stołówki.
- Jeśli nie masz ręki do
interesów, nigdy się z nią nie targuj – powiedziała Zuza Czyżnielewska, która
od zawsze siedziała z nami przy stoliku.
- Nie pogardzę tą radą. Nigdy
więcej targów z Berką. Kłóci się też tak zajadle?
- Gorzej. Tak wyparzony język
oprócz niej ma chyba tylko nasza Majka – powiedziała o dziewczynie, która
wyjątkowo dziś nie pojawiła się na śniadaniu, a zazwyczaj siedzi z nami.
- No, Tokarska, to ma
słownictwo… - potwierdziła Iga.
- Ale przecież ona się prawie
wcale nie odzywa! – zdziwiłam się.
- Kiedy przyjdzie co do
czego, to nikt jej nie dorównuje. Jakiś czas temu kłóciła się z trenerem o
miejsce w składzie. Świderek wyglądał po tym jak uciekający pies z podkulonym
ogonem.
- Nieźle. Dobra, zbieram się,
mam coś do załatwienia – wzięłam talerz ze stołu, zaniosłam go do okienka i
ruszyłam po schodach na górę.
Wyjęłam telefon z kieszeni i
zadzwoniłam do Aleksa. Rozmawialiśmy jakieś piętnaście minut, ale kiedy tylko
poruszyłam temat, który mnie rano tak zastanawiał, chłopak znowu powiedział, że
to nie rozmowa na telefon i się rozłączył. Przebrałam się w ciuchy do treningu
i poczekałam, aż zrobi to Iga, która przyszła, kiedy skończyłam rozmawiać.
Zeszłyśmy na dół, ona poszła na halę, a ja w drugą stronę korytarza, do pokoju
fizjoterapeutów. Bartek już tam na mnie czekał.
- Cześć, mała. Co tam?
- Zgadnij. Albo ci powiem.
Kiedy tu do ciebie szłam, goniły mnie krasnoludki i musiałam się schować w
szybie wentylacyjnym. Tam spotkałam się z wielkimi kobrami, które uśpiłam gwiżdżąc.
Poszłam dalej tym małym tunelem i trafiłam do Hogwartu. Nauczyli mnie grać w
szachy czarodziejów i wypuścili, a ja się zgubiłam i trafiłam na arenę z
Igrzysk Śmierci. Uciekając wpadłam w dziurę i spotkałam elfy ze Śródziemia,
które zaprowadziły mnie do Shire’u. Tam usnęłam i teraz śni mi się to, co
mówię. A co u ciebie?
- Cóż, moje przeżycia nie
mają porównania do twoich, ale miło spędziłem czas. Czytaj – spałem.
- Spoko. Masuj tę kostkę, bo
czasu nie ma.
- Mamy czas, nie musimy się
spieszyć – powiedział i delikatnie zdjął mój but.
- Bartek! Ja serio chciałam iść
na trening.
- No weź, młoda, nie pyskuj.
Zaraz skończę.
- Po pierwsze, jakbyś nie
zauważył, to nie jestem mała, po drugie, jestem już staruszką.
- Co ty gadasz?
- Że jak się nie pospieszysz,
z mózgu ci się zrobi jajecznica po tym, jak upiekę ci głowę na rożnie.
- Grozisz mi?
- Ja tylko uprzedzam.
Problem?
- Owszem. Czemu mi wyrywasz
nogę? Miałem przecież masować.
- Ty chyba humoru dziś nie
masz. Poza tym, starczy tego dobrego. Idziemy – założyłam buta i stabilizator,
po czym wygoniłam chłopaka z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi, podbiegłam do
oddalającego się fizjoterapeuty i wskoczyłam na barana. Poczochrałam mu włosy i
krzyknęłam – Wio, koniku!
Chłopak przekręcił mnie sobie
na klatkę piersiową i spojrzał w oczy. Przestraszyłam się i rozplotłam nogi z
uścisku. Ustałam na ziemi i wydukałam ciche ,,przepraszam’’. Przecież on się we
mnie zakochał. Nie mogę mu robić nadziei. Resztę drogi na siłownię szliśmy w
milczeniu. Trening również nie minął przy miłej rozmowie. Bartek wydawał mi
tylko polecenia co do ćwiczeń i obserwował pracę stopy.
Po treningu miałam godzinę
czasu dla siebie i wzięłam się za czytanie. W pewnym momencie zadzwonił mój
telefon, więc spojrzałam na wyświetlacz. Mama.
- Cześć. Coś się stało? –
zapytałam po odebraniu.
- Czy coś się stało Aleksowi?
- Nie, na szczęście nic.
Jechał tym pociągiem, ale tylko trochę się poobijał.
- Cieszę się – usłyszałam westchnięcie
ulgi. – Kiedy u nas byliście, zapomniałam wziąć od niego numer telefonu.
- Nie dałoby to zbyt wiele, w
końcu i tak on nie mówi po polsku.
- Ale ojciec mógłby mówić. Co
u ciebie?
- Właśnie czytałam, bo miałam
chwilę przerwy. Ale teraz następny trening, właśnie muszę się przebierać, pa! –
rozłączyłam się, zanim zdążyła zaprotestować. Czyżby się o niego martwiła?
Poszłam na obiad z myślą, że skoro ona się przejmuje, to między nami jest naprawdę
coś poważnego.
***
Dzięki blogowi i czytaniu książek ponad podstawę mam podwyższoną ocenę z j. polskiego! Dziękuję Wam. Jesteście boscy. Jaki jest Wasz ulubiony przedmiot szkolny?
Pozdrawiam ; *
Jejuuuu ten blog jest świetny! *_* :D
OdpowiedzUsuńBartek - sio! Ona ma Aleksa! ^^
Ona MUSI być z Atanasijeviciem! :D :D
Ulubiony przedmiot: WF ♡ No ale oprócz tego to...Prawo - luzy, ściągać można, można czytać opowiadania :D A tak na poważnie to tylko WF :D
Pozdrawiam i czekam na więcej: Marta♥
Cieszę się, że tak twierdzisz <3
UsuńCo do tego, że ma Aleksa szykuję niespodziankę xD
Zdecydowanie WF <3 forever xD
Niedługo to 'więcej' się pojawi ^,^
Dziękuję za komentarz :3
A jak mogłabym inaczej twierdzic?! o.O :D Blog jest świetny i tyle ;)
UsuńONA MA BYĆ Z ALEKSEM! :D Nie ma być żadnej zdrady, nic z tych rzeczy! ^^
Jaki klub siatkarski najbardziej lubisz/kibicujesz?^ ^ :D
JEDNO SERCE, JEDNO BICIE, SKRA BEŁCHATÓW PONAD ŻYCIE <3
UsuńMogłabyś twierdzić inaczej, no ale po co? : p
Zobaczysz co się stanie ^,^ niespodziewajka taka xD
A jaki jest Twój ulub klub?
MAMY ŻÓŁTE SERCA W KTÓRYCH PŁYNIE CZARNA KREW
UsuńBO TO SKRA BEŁCHATÓW, BO TO SKRA BEŁCHATÓW JEST! ♥ To ona SKRAdła moje serce ♡
A w tak zwanym międzyczasie kibicuje Asseco Resovi, Jastrzębskiemu Węglowi i ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle ^^
Nie wiem co tam siedzi w Twojej głowie...trochę się boję ale czekam :D :D
Ja tak samo z tym kibicowaniem, ale Skra Mistrzem. W mojej głowie ułożył się plan, który będzie zaskakujący, więcej nie powiem xD
UsuńSuper blog:) przeczytałam wszystkie rozdziały na jednym tchu :D:D Kiedy następny rozdział? Bo już nie moge się doczekać :DD:D Błagam cię nie rozdzielaj Alka i Lili... to świetna para :D:D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak Ci wciągnęła moja historia ; p
UsuńNastępny w dniu 16.02.
Zobaczysz, co ich spotka ^.^
czekam z niecierpliwością na jutro :D:D mam nadzieję, że nie spotka ich nic złego :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpisz dalej uzależniłam się od tego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńĆpiesz moje opowiadanie, że się uzależniłaś? XD Taak, mam zamiar jeszcze długo pisać :)
Usuń