wtorek, 27 listopada 2012

Rozdział 10



Obudziłam się równo z budzikiem. Kołdra była na podłodze, a ja leżałam na ramieniu Zbyszka. Już wiem, czemu było mi ciepło. Chyba nawet nie czułam zmęczenia, mimo późnego pójścia spać. Klaudia włączyła opcję ,,drzemka’’ w telefonie; chyba nie miała zamiaru się odrywać o takiej godzinie od Piotrka. Swoją drogą ona też nie była bezgrzeszna, co do pozycji. Wyglądała mnie j więcej tak samo, tylko, że jej noga bezwstydnie była ułożona na jego nogach. Uroczo razem wyglądali. Wstałam z łóżka, wzięłam z szafki ubrania i poszłam do łazienki ogarnąć wygląd, który o godzinie 5:30 pozostawiał wiele do życzenia. Włosy związałam w luźnego koka, namalowałam kreskę na powiekach i wytuszowałam rzęsy. Nie mam pojęcia czemu, ale miałam zamiar dziś ładnie wyglądać. Założyłam rurki, białą bluzkę z dekoltem i miętową marynarkę z rękawami o długości ¾. Obejrzałam efekt w dużym lustrze znajdującym się w łazience. No cóż, przebywałam na tym obozie już trochę czasu, a na warunki, jak na razie, ani razu nie narzekałam. Wyszłam z pomieszczenia i walnęłam się na kanapę. Miałam jeszcze sporo czasu, a nie chciało mi się już schodzić. Okazało się, że reszta towarzystwa jeszcze nie ruszyła swoich ,,wielmożnych’’ dupsk z łóżek. Podeszłam do krawędzi złączonych mebli i krzyknęłam na cały głos:
- Wstawać lenie leniwe, bo jak nie, to nogi z dupy powyrywam!
- Odwdzięczę się tym samym – odburknął mi Pit.
- Wiesz, że dziś przyjeżdża trener Anastasi, więc w razie czego mogę zaproponować, żeby kogoś innego wziął na twoje miejsce na wyjazd reprezentacyjny?
Oboje z siatkarzy poderwali się z łóżek i pobiegli do swoich pokoi. Klaudia spojrzała na mnie z uniesioną brwią.
- No co, musieli mieć jakąś motywację…
- Nie ładnie tak kłamać.
- Dobra, zejdź ze mnie człowieku.
Założyłam moje nowe platformy, byłam z nich cholernie dumna. Poczekałam około dziesięciu minut na przyjaciółkę i zeszłyśmy na dół. Cała reszta tam była i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu Andrea Anastasi był na stołówce we własnej osobie. Wytrzeszczyłam oczy, ale po momencie zmieniłam wyraz twarzy na normalny. Trzeba było zachować pozory. Podeszłam do jednego z moich autorytetów i przywitałam się. Oczywiście po angielsku.
- Witam, jaki jest powód pańskiego przybycia?
- Poszukuję siatkarek, bo pan Alojzy Świderek ma zamiar przeprowadzić rekrutację do kadry.
- Ooo, czyli na dzisiejszym treningu będzie pan obserwować naszą grę, czy zostanie pan na dłużej?
- Kilka dni tu posiedzę, może jeszcze pomęczę chłopaków, przecież zaczął się sezon. – uśmiechnął się promiennie.
- Dziękuję za informację, do zobaczenia!

Podeszłam do naszego stolika.
- Skąd wiedziałaś, że tu będzie Andrea, – z wyrzutem spytał Piotrek – a my nie wiedzieliśmy?
- Kobieca intuicja – wyszczerzyłam zęby.
- No, skoro ta twoja intuicja jest taka nieomylna, to powiedz mi, jakie będą numerki w totku? – podchwycił Igła.
- Te, nie bądź taki do przodu, bo jeszcze ci z tyłu zabraknie!
- Jakie to pyskate! A podobno kobiety, to płeć piękna…
- Piękna jest, ale lepiej nie zadzierać z nią, jak ma okres! – wtrącił swoje trzy grosze Piotr.
- Niekoniecznie! Ja przykładowo nie mam żadnych humorków i jestem z siebie dumna. Ani nie gadam za dużo, ani nie krzyczę, nawet nie zrzędzę. Ale weź wtedy dotknij moje włosy, jeżeli mam dobrze ułożone, a gwarantuję ci – nie przeżyjesz.
- Ja mogę ich wcale nie dotykać, jakoś nie wyglądają zbyt przekonująco.
- Kubiaak, nie obrażaj mnie.
- Nie obrażam ciebie, tylko twoje włosy.
- Mówisz serio? – spojrzałam na niego z litością. – Michał, nie ośmieszaj się, proszę.
- A to niby czemu?
- Bo moje kłaki, to część mnie, czyli obrażając je obrażasz także moją osobę…
- Ale masz rozminę, podziwiam.
- Podziękuj moim rodzicom. To wszystko dzięki nim. Takie dwie osoby, które mnie spłodziły, jak i gdzie nie wnikam.
- A propos tamtej twojej wypowiedzi, to ciekawe, czy sposób i miejsce poczęcia wpływają na zarodek i późniejszy jego rozwój?
- Piootrek, o takich rzeczach było w gimnazjum! No, ale patrząc na twoją inteligencję, to się dziwić nie można…
- Masz coś, do mojej inteligencji?
- A nie? Chrapałeś przez całą noc, mam prawo być zła na ciebie.
- Chrapanie nie oznacza o inteligencji!
- Masz dowody?
- A masz dowody na zjechanie mnie za wymyślenie hipotezy o poczęciu?
- Tak się składa, że mam!
- To je podaj!
- Otóż myślę, że pozycje na nic nie wpływają, tak samo i miejsce, bo to zależy od genów rodziców.
Wszyscy się na mnie spojrzeli, a kiedy zapytałam się ,,no co?’’ cały stolik wybuchł śmiechem. Kocham to towarzystwo. Winiar prawie włożył swój nos do jajecznicy, a Atanasijević śmiał się z nami, chociaż nie zrozumiał prawie żadnego słowa. Podziwiam go. A tak w ogóle, to obciął włosy. Był bardziej seksi teraz. Prawie ciacho. Wstałam od stolika, bo skończyłam jeść. Zbyszek zrobił to w tym samym momencie. Poszliśmy odnieść talerze do mycia i biorąc się za ręce ruszyliśmy na górę. Byłam prawie równa z nim w tych butach. Kocham mieć wyższego faceta – w końcu. Przebrałam się w ciuchy do treningu i zlazłam na salę. Wzięłam piłkę i zaczęłam ćwiczyć ułożenie nadgarstka. Chyba najlepsze ćwiczenie na rozgrzewkę.
W końcu dziewczyny przyszły po skończonym śniadaniu. Zaczął się trening, szczegółów nie będę opisywać, bo nie są istotne. Boże, jak ja kocham wystawiać… Podzieliłyśmy się na drużyny. ,,Innowłose’’, tworzyły jedną grupę z jedną Libero i rozgrywającą, jako ja, a blondaski podzieliły się na dwie prawie identyczne grupy. Wszystkie miały bardzo podobny kolor włosów, więc nie różniły się za bardzo. Serwując trafiłam którejś z nich w głowę tak mocno, że się przewróciła i musiała trafić do naszego ośrodkowego lekarza. Aż jej współczułam. Chociaż nie, należało jej się.

Trening zakończył się o 10 i po godzinie ruszyłyśmy na jogging. Nie powiem, blondaskom minimalnie kondycja się poprawiła, będą mogły szybciej po sklepach biegać. Wróciliśmy o 15 na obiad. Fasolówka? Chyba kpią, nienawidzę tej zupy. Postanowiłam, że kupię coś sobie, kiedy będę jechać do stadniny.

Wróciłam z jazdy konnej i nie miałam już siły na nic. Weszłam pod prysznic i umyłam włosy. Przebrałam się w pidżamę i walnęłam na łóżko. Zasnęłam po pięciu minutach.
 ***
Jako, że długo nie dodawałam rozdziału, to macie dłuższy. Byłam chora, albo zalatana. Nie ma to jak wystawiać najlepiej z klasy + również najlepiej z chłopaków ^.^ 
Dziękuję wszystkim za 930 wejść! Kocham was! Nie spodziewałam się aż tylu xd
Pozdrowionka i do następnego ♥

2 komentarze:

  1. Oooo patrze ze tez jesteś rozgrywająca..:DD Jak miło. ;) Fajny rozdział czekam na nexta. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, kocham rozgrywać xd
      Miło mi, że miło Ci xD
      Będzie niedługo :p

      Usuń