piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 11

Obudziłam się z zakwasami w pachwinach. Chyba na trochę za dużo sobie wczoraj pozwoliłam na stadninie. Wyłączyłam budzik, korzystając z opcji ,,drzemka’’ u Klaudii. Przeleżałam jeszcze 10 minut, później wstałam i walnęłam Klo poduszką w głowę. Ta, to ma twardy sen. Ściągnęłam z niej kołdrę i zwaliłam na podłogę.
- Zginiesz – rano, to ona nie jest zbyt rozmowna, dlatego nie zmuszałam jej do gadania. Poszłam do łazienki ogarnąć wygląd. Wychodząc zahaczyłam o próg. Znowu… W tym samym momencie moja przyjaciółka rzuciła się na mnie z poduszką, pragnąc zemsty. Waliła na oślep. Dowlokłam się do mojego łóżka, wzięłam własną ,,broń’’ i zaczęła się bitwa. Okładałyśmy się, aż przez przypadek (oczywiście, że nie specjalnie) stłukłam wazon, który stał na stoliku. Klo poszła do łazienki, a wychodząc z pokoju postanowiłyśmy zrobić kawał Igle. Zakradłyśmy się do jego pokoju i włożyłyśmy mu pod kołdrę moje zepsute mleko w plastikowym kubeczku, które mama spakowała mi przed wyjazdem i kazała pić. Nie lubię mleka. Napisałyśmy karteczkę z BARDZO serdecznymi pozdrowieniami i wyszłyśmy z pokoju śmiejąc się w głos.

Na stołówce było to, co zawsze, czyli odwalanie. O dziwo Alek ciągle się na mnie patrzył. Z resztą nie po raz pierwszy. Ostatnio coraz częściej wychwycałam jego spojrzenia w moją stronę. I tak, wiem, ja też się na niego patrzę. Ale po prostu muszę sprawdzić, czy to prawda, że patrzy. Klaudia robi to czasem za mnie, ale ona jest zbyt bardzo zajęta Piotrkiem.

Po skończonym posiłku poszłam się przebrać w rzeczy do gry. Polazłam na salę. Rozgrzewka, później to, co zawsze, czyli mecz. Jednak tym razem każdy bardziej się starał, bo przecież trener Anastasi patrzy! Dziś serwy miałam wręcz powalające. Mocne, dokładne, rzadko kiedy takie mi wychodzą. Wystawy nie opisuję, bo później dostałam pochwałę, że około 70% z niej była idealna. Tak, cieszę się, że nie wybrałam hotelarstwa.

Kiedy wybierałam się do szatni zatrzymał mnie pan Andrea.
- Masz na imię Liliana, prawda?
- Tak, coś się stało?
- Patrząc na twoją grę myślę, że nadałabyś się do reprezentacji. Jeszcze dziś zadzwonię do pana Świderka i polecę mu ciebie. Myślę, że powinnaś grać z dziewczynami, poznać je, zgrać się z nimi. Podejrzewam, że za dwa dni opuścisz kolonie i zaczniesz grać z drużyną.
- Byłoby cudownie! Dziękuję bardzo.

Odchodząc od niego prawie nie mogłam się powstrzymać od krzyknięcia z radości. Doszłam do pokoju, spojrzałam na przyjaciółkę i już nie mogłam się powstrzymywać. Wrzasnęłam na całe gardło i tańcząc na łóżku przekazałam jej radosną nowinę. MOJE NAJWIĘKSZE MARZENIE  SIĘ SPEŁNIŁO. Olałam moje bolące nogi i pobiegłam do Zbyszka przekazać mu tą wiadomość. Na korytarzu spotkałam Alka. Szybko powiedziałam mu o moim osiągnięciu, a on mi pogratulował i podniósł na rękach. Jeżeli jeszcze raz mi tak zrobi, to będę miała lęk wysokości, jednak nie powiem, miło mi było. Zakręcił mną w powietrzu, w końcu opuścił i przytulił. Spojrzał mi głęboko w oczy. Czy on chce… mnie pocałować?! Zdążył musnąć moje usta, a ja się odsunęłam. Nie byłam taka chamska w stosunku do Zibiego.  Popatrzyłam na niego z wyrzutem, odwróciłam się i ruszyłam do pokoju ZB9. Jak on mógł? Wiedział, że kogoś mam. Widział to co dzień. Prawie od początku obozu. Wparowałam w końcu do poszukiwanego przeze mnie pokoju, oczywiście bez pukania. Patrzę, a tam przy łóżku stoi MÓJ PARTNER i się obmacuje i całuje z  MOJĄ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ. Co, jak? Chwila, nie rozumiem. Przecież jeszcze jakiś czas temu ona była w moim pokoju. Chyba widziała mnie i Alka.  Szła za nami i poszła mu powiedzieć. Może to jest tylko zemsta? Nie, raczej nie. Odchrząknęłam, bo chyba mnie nie zauważyli. Dalej nic. Zrobiłam to jeszcze raz, ale głośniej. Spojrzeli na mnie i oderwali się od siebie.
- Chciałam tylko powiedzieć, że miło by mi było, gdybyś mi oddała moją bluzkę, którą masz na sobie. Cześć, nie przeszkadzajcie sobie.

Wybiegłam z pomieszczenia. Poszukałam pokoju Alka. Kiedyś tam już byłam, dlatego orientowałam się gdzie jest. Z całym rozpędem otworzyłam drzwi. Spojrzał się na mnie ze zdziwieniem. Podeszłam do niego i przytuliłam się. Powiedziałam mu w skrócie, o co chodzi. Chociaż prawie nigdy nie płakałam, to tym razem nie chciałam się powstrzymywać. On się martwił. On pocieszał. On był. Po prostu był. To mi wystarczyło.
- Właściwie, to go kochasz?
- Nie, ale boli mnie zdrada i kłamstwo. Wiem, że nie był tego warty. Tego całego zachodu i zaufania.
- Nie martw się, nie był, masz rację. Ale nie warto się użalać. Nie ma dla kogo cierpieć.
- Ale przecież on zapewniał, że kocha.
- Nie wierz we wszystko, co mówią ludzie. Oni często kłamią.
- Niedługo dojdziemy do wniosku, że nienawidzimy ludzi, bo są bardzo źli. I podli.
- My też jesteśmy ludźmi.
- Faktycznie.

Rozmawialiśmy jeszcze długo. Nie zeszliśmy na obiad. Nie pojechałam na jazdę konną. Zasnęłam w jego pokoju, mimo, że był tam też Ćupko. Nie przeszkadzał mi. Zasnęłam wtulona w Aleksa.

Obudziłam się następnego dnia i od razu przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Spojrzałam na siebie. Masakra. Jego koszulka i jakieś spodenki. Polazłam do łazienki i przeczesałam włosy palcami, szczotki, to tu nie było. Chciało mi się jeść. Popatrzyłam na Aleksandara. Słodko wyglądał, kiedy spał. Musiałam go obudzić, niestety. Ale było już w porządku.
***
Taaaak, w końcu mam wyświetleń powyżej 1000! ♥ I dla Was taka komplikacja, żeby nie było sielanki. KOCHAM WAS! Pozdrawiam, jutro mam zawody, życzcie mi powodzenia!
P.S. Ta komplikacja chyba przez okres, jestem wkurzona przez to xD

6 komentarzy:

  1. i dobrze, że tak się stało . ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest świetne najlepszy tekst"Niedługo dojdziemy do wniosku, że nienawidzimy ludzi, bo są bardzo źli. I podli." :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zibi how could you? Ale jak to, że z Klo ;o Przesadzili. Ciekawe jak się będą tłumaczyć ;> Może się dusiło, któreś z nich i trzeba było usta-usta haha :D
    Byle do świat.Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz, jak dodam kolejny rozdział xD i myślę, że będzie dłuższy, bo ostatnio dobrze mi się pisze :p
      Ja tam chcę wakacje, jakoś nie ciągnie mnie aż tak bardzo do świąt.
      Pozdrawiam również! :3

      Usuń