Kiedy zadzwonił budzik,
dosłownie poderwałam się z łóżka. Dziwne, miałam niesamowicie wiele energii.
Wzięłam ciuchy z szafki i poszłam do łazienki je założyć. Wzięłam krótkie,
jeans’owe szorty, bokserkę i luźną bluzkę, która odsłaniała jedno ramię. Związałam
włosy w koński ogon. Dziś zdecydowanie nie był dzień do makijażu. Założyłam
moje słuchawki i wyszłam z pomieszczenia. Alek, kiedy mnie zobaczył, prawie
udławił się wodą, którą właśnie pił.
- Cześć, kochanie – podszedł
i zamruczał mi do jednego wolnego od słuchawki ucha.
- Cześć – pocałowałam go w
policzek i pobiegłam na dół. Nie chciało mi się czekać na chłopaków.
Zjadłam śniadanie, zanim
ktokolwiek przyszedł na stołówkę. Poczekałam na ludzi. Kiedy wszyscy zjedli
przyszedł pan Janusz.
- Mam dla was niespodziankę –
rozległy się westchnienia i odgłos wstrzymywanych oddechów. – Wszyscy, którzy
chcą, mogą dziś jechać na profesjonalne próby taneczne. Są one prowadzone we
wszystkich stylach. Dla każdego coś dobrego, jak to się czasem mówi. Zapraszam
bardzo serdecznie, druga taka okazja się nie nadarzy.
Oczy otworzyły mi się
szeroko. Tak, ten dzień zdecydowanie nadawał się do tańca. Igła zakrztusił się
na widok mojej reakcji.
- Nigdy nie widziałeś
zainteresowanego czymś człowieka?
- Widziałem, ale nie w twojej
wersji!
- Czyli co, moja wersja jest
zła?
- Nie jest zła, jest tylko
śmieszna.
- Ciekawe, co jest w niej
śmieszne?
- Twoje gały! Wybałuszyłaś
je, jak na widok posiłku, po dwóch tygodniach nie jedzenia.
- Może tyle nie jadłam?
- Widziałam, jak wczoraj pochłonęłaś
śniadanie – wtrąciła Aggie. – Teraz nie wyglądasz tak, jak wtedy.
- To chyba talent wrodzony.
Cały nasz stolik i pół innego
nam się przysłuchiwał. Jak zawsze. Blondaski chyba miały zamiar iść na balety.
Uuuu, wydaje mi się, że w kolejnej rzeczy je zmiażdżę. Pobiegłam na górę i
założyłam luźniejsze, materiałowe spodenki, ale tak samo krótkie. Odłożyłam
słuchawki i telefon. Uznałam, że nie będą mi potrzebne w tym dniu. A
przynajmniej do czasu. Odczekałam jeszcze moment, a w końcu chłopacy zebrali się
i poszliśmy na zbiórkę. Chyba nikt nie miał podobnego do mnie kompletu, jednak
ja musiałam wziąć takie ciuchy. Od czasu do czasu łapie mnie jazda na
tańczenie. Wtedy nie sposób mnie powstrzymać.
Weszłam do autobusu. Zajęłam
cały koniec. To mogło się wydawać dziecięce, ale prawie zawsze na jakichkolwiek
wycieczkach siedziałam z tyłu. Tak też chciałam, żeby było i tym razem. Zaraz
za mną przyszedł Alek i Ćupko. Oprócz nich usiadła z tu Aggie i Oliwia na
kolanach Popiwczaka. Całą drogę się śmialiśmy, a razem z nami większość
autobusu. Było naprawdę gorąco.
Dojechaliśmy na miejsce.
Podeszło do nas siedem osób, pięć kobiet i dwoje mężczyzn.
- Witamy. Dziś będziemy was
uczyć tańczyć. Ktoś miał już jakieś lekcje?
Zgłosiłam się razem z kilkoma
blondaskami.
- To jest Tina, jest od tańca
klasycznego. Kto chętny na ten styl, niech podejdzie.
Przybliżyło się parę osób.
Poszedł tam też Alek i Ćupko. Ten sam facet przedstawił resztę osób,
przyporządkował każdego do odpowiedniej osoby. Ja miałam się uczyć tańczyć hip-hop
z niejaką Angeliną. W skrócie Angi. Ze mną było jeszcze kilka osób.
- Zgłaszałaś się, że miałaś
już jakieś lekcje. Umiesz coś konkretnego?
- Potrafię kilka kroków i
łączę je najczęściej z break dancem.
- Dobra, zobaczymy, co
potrafisz.
Rozeszliśmy się do klas, bo
miejscówka w szkole, to chyba najczęstsza opcja. Nauczyłam się masy nowych
kroków. Na końcu każda grupa pokazała układ, który stworzyła przez kilka
godzin. Ja razem z Angi byłyśmy na pierwszym planie, reszta parami za nami.
Wyszło naprawdę świetnie. Nagrania poszły na YouTube. Mieliśmy niezłą muzykę do
układu.
Wróciliśmy do ośrodka. Tam,
po godzinie odpoczynku czekał nas trening. Nikt nie odpuszczał, bo chcieliśmy
podziękować za taniec. Przy okazji wybiłam palca. Olałam to i grałam dalej, przy
okazji wzbogacając się nowe doświadczenie. Mianowicie zauważyłam, że Klo
zaczyna się opuszczać. Grała coraz słabiej. Przyjrzałam się jej. Schudła.
Wystawały jej obojczyki, a policzki nieco się zapadły. Chyba żałowała tego, co
zrobiła. Wróć! Żałowała tego, co zrobił Zibi. To jest znacznie lepsze
określenie. Po skończonym treningu podeszłam do niej i ją przytuliłam
- To znaczy, że mi wybaczasz?
- Dokładnie! A teraz obiecaj
mi, że zaczniesz jeść.
- Obiecuję! – uśmiechnęła się
blado.
Wyszłyśmy z szatni.
- Ty mi za to obiecaj, że
wrócisz do mojego pokoju!
- Naszego pokoju.
Tym razem już nie wyglądała
chorobliwie chudo i blado. Śmiała się, a to było zbawienne dla niej. Weszłyśmy
na górę. Pobiegłam do obecnego mieszkania. Szybko się spakowałam.
- Co robisz? – Alek spytał ze
zdziwieniem.
- Idę stąd. Chcę ostatnie dni
spędzić w moim starym pokoju. Pogodziłam się z Klo.
- Jak to?
- To nie była jej wina.
Wszystko przez Bartmana.
- Nienawidzę faceta.
- Przestań, proszę. Nie rób
nikomu wyrzutów, bo tamto już nie wróci. Mam ciebie – powiedziałam i cmoknęłam
go w usta, po czym wyszłam.
- Witam!!! – bardzo głośno
krzyknęłam po wejściu do pokoju.
Klo rzuciła się na mnie i
wyściskała.
- Zamówiłam pizzę!
- Zapowiada się babski
wieczór. Mamy colę?
- Nie.
- Lecimy do Biedronki! –
wybiegłyśmy i zaczęłyśmy szukać ekipy na wypad. Zgarnęłyśmy ze sobą jakieś 20
osób. Igłę, co było oczywiste, obu Serbów, wszystkie ,,innowłose’’, trzy
blondaski, Kubiak, Nowakowski, Popiwczak, który przez ostatni czas nie
odstępował Oliwii na krok, Winiar i jeszcze kilka osób, które szły do sklepu, a
nie dla zabawy.
Wyszłyśmy przed budynek, a ja
wskoczyłam Pitowi na barana.
- Wio!
- Chyba żartujesz…
- Pędzisz, czy mam po
wspomaganie iść?
- Jakie znowu wspomaganie?
- Ostrogi założę, wbiję ci
pod boczki, a wtedy już tak przyjemnie nie będzie! No, do przodu, już!
Przebiegł kawałek, po czym
przewrócił się o nierówność chodnika.
- Czy ty nie jesteś pewna, że
to nie jest twoja rodzina?
- Czemu tak twierdzisz?
- Bo niezdarność oboje macie
wrodzoną.
Reszta drogi minęła w bardzo
wesołej atmosferze. Okazało się, że blondynki mają na imię Marta, Julia i
Weronika. Strasznie narzekały na swoje koleżanki. Jednak kupiliśmy wszystkie
potrzebne rzeczy (czyli między innymi pół litra), po czym wróciliśmy na teren ośrodka.
Mieliśmy zamiar trochę zaszaleć. Oczywiście tylko tak, jak nam na to pozwalała
sytuacja. Zapowiadała się ciężka noc.
***
Ostatnio mam dużo weny! Przygotujcie się na dłuższe rozdziały.
DZIĘKUJĘ ZA 1900 WEJŚĆ W TAK KRÓTKIM CZASIE! Oznaczałoby to, że wcale nie piszę tak źle i chce Wam się to czytać.
Nie mogę się doczekać treningów, które powinny być już dawno, a cały czas nie ma.
Pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję, że i ten epizod wam się spodoba ;)
Życzę miłej reszty wtorku ;*
podoba, podoba i czekamy na kolejne :D
OdpowiedzUsuńBędzie już jutro! Obecnie jetem w trakcie pisania :p i uprzedzam, że będzie ostro xD
UsuńSzczerze.. najlepszy blog jaki czytałam ! Nieoczekiwane zwroty akcji, pikanteria... poprostu IDEALNIE ;) Na serio.. każdy rozdział czytam z zapartym tchem i chcę więcej ! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej ;-*
Chyba najbardziej pochlebiający mi komentarz, jaki był!
UsuńDziękuję bardzo, nie spodziewałam się takiej oceny.
Bardzo się staram, piszę nawet wtedy, kiedy mam mało czasu.
Cieszę się, że nie na darmo!
Więcej będzie już jutro ;*
świetny! Wybacz nie pisanie komentarzy ostatnio, ale nie chciało mi się logować, ale czytam na bieżąco! :D
OdpowiedzUsuńPokazałaś pani swoje opowiadanie? :) Aleks *.*
Za nie komentowane wybaczam! Ważne, że Ci się podoba i czytasz ;3
UsuńOpowiadanie pokażę jutro, właśnie się do tego przymierzam.
Jeżeli teraz jesteś Aleksem zachwycona, to poczekaj do jutrzejszego rozdziału ^,^
Już czeka na Was wszystkich niespodzianka, lub może spodziewanka? Zobaczysz jak się potoczą sprawy.
Mam 2 rozdziały napisane na przód, bo dzisiejszy dzień przywitał mnie niespotykaną weną xD
Pozdrawiam serdecznie : *
Nieeeeee psuj mi Aleksa! :D Chyba że będzie jeszcze słitaśniejszy to psuj :D To jutro będę wchodzić co 3 sekundy, żeby sprawdzić czy jest nowy rozdział! :))
UsuńBuenos noches amiga! :D Muszę się na hiszpański uczyć więc taki bonusik :D
Aleksa w żadnym wypadku nie psuje xD
UsuńRozdział około 16 się pojawi :)
Dziękuję za bonus! :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń