czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 18



Bartosz Kurek? W Polsce? Trochę to dziwne… Poprawiłam włosy, wypchnęłam cycki i ruszyłam, a za mną Klo, która co chwilę parskała śmiechem, kiedy robiłam z siebie idiotkę. Oczywiście wszystko było zamierzone! Jeszcze raz tym samym udawanym gestem poprawiłam włosy. Podeszłam do zawodnika.
- Miło mi pana poznać – wyszczerzyłam się.
- Nie jestem tak stary, żeby do mnie mówić na ,,pan’’! Bartek jestem.
- Liliana, miło mi – uścisnęłam rękę siatkarzowi cały czas się uśmiechając.
- Klaudia jestem.
- Witam, witam.
- Widzę, że humor dopisuje.
- A czemuż by nie? Mamy piękny dzień, w którym ma być piękna pogoda. Można zagrać sobie w siatkówkę, która jest pięknym sportem. Poznałam dziś zawodnika z pięknego kraju, którego moja koleżanka po prawej uważa za pięknego – w tym momencie dostałam z łokcia w żebra. – Jest pięknie, nieprawdaż?
- A jakże! – Kurek wybuchnął śmiechem, a ja zauważyłam, jak na policzkach Klo rośnie wielki, czerwony rumieniec. – Już was lubię.
- Mnie zbyt dobrze nie poznasz, bo za dwa dni wyjeżdżam.
- O, a gdzie?
- Nie wiem – wyszczerzyłam się po raz kolejny w tym dniu. – Właściwie, to ja będę należeć do reprezentacji i nie mam jeszcze pojęcia, gdzie są organizowane zgrupowania.
- Ile masz lat w takim razie lat, że będziesz grać z dziewczynami?
- Osiemnaście ukończyłam kilka dni temu – znów rząd moich zębów został odsłonięty.
- To nie rozumiem, czemu już w tym wieku tam trafiłaś?
- Dzięki trenerowi Anastasjemu! Bo mnie zauważył, poza tym Świderek szukał zawodniczek.
- Szczęście masz po prostu.
- A jaki jest powód twojego przybycia do Polski?
- Mam tu kilka spraw do załatwienia.
- Co jest na śniadanie? – nagle wyskoczyła milcząca od chwili Klo. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
- Idź i sprawdź – skrzywiła minę.
- Nie chce mi się.
Bartek przyglądał nam się ze zdziwieniem. Jednak po chwili parsknął śmiechem, a za nim my. Pożegnałyśmy się z mężczyzną, po czym poszłyśmy zjeść posiłek. Moja przyjaciółka posłuchała mnie i w końcu zaczęła jeść. Mimo, że pogodziłyśmy się dzień wcześniej, to jej twarz nie była tak mocno zapadnięta. Cieszyło mnie to.

Siłownia czekała na nas otworem. Kolejny trening miał się odbyć właśnie tu, abyśmy trenowali sprawność siłową. Nie, normalnie to kocham. Weszłam na bieżnię i biegałam około godziny, zatracając się w muzyce ze słuchawek. Właśnie schodziłam z maszyny, kiedy ktoś od tyłu zasłonił mi oczy.
- Zgadnij, kto? – usłyszałam męski głos. Jego nie sposób było pomylić.
- Cześć Igła! Tak, bawię się świetnie, nie, nie możesz mi w niczym pomóc, tak, możesz mnie podrapać po plecach – tymi słowami spowodowałam chwilę milczenia. Nie wierzę, Krzysiek nie wie, co powiedzieć?
- Taaaaak, właśnie w tym miejscu… - zaczęłam mruczeć, jak kot, kiedy Libero wysłuchał mojej prośby i pojeździł paznokciami po moich plecach.
Odwróciłam się do niego twarzą i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Śmialiśmy się do tej pory, aż w końcu przyszedł Andrea i miał sprawę do Igły. Ja zaczęłam ćwiczyć na jakimś innym urządzeniu. Tak minęło mi kolejnych kilka godzin. Zmęczyłam się naprawdę mocno. Poszłam do łazienki i wykąpałam się, ubrałam w normalne ciuchy i wyszłam z ośrodka. Udałam się zgodnie z instrukcjami Map Google do gabinetu ginekologa. Po wyjściu przyszedł czas na aptekę. Kupiłam tam tabletki antykoncepcyjne i plaster, bo mój już się kończył. Wzięłam sobie pastylki z magnezem.

Kiedy wyszłam z apteki, zrobiłam coś, czego nikt się by po mnie nie spodziewał. RUSZYŁAM DO DROGERII. No błagam, w takim sklepie byłam może trzy razy w życiu i to tylko dlatego, że moja mama coś potrzebowała. Dowiedziałam się, do czego jest fluid i puder. Brawo ja, to jest wielkie osiągnięcie! Kupiłam sobie eyeliner, bo mój się ostatnio skończył, nowy lakier do paznokci w kolorze ciemnego seledynu i cień do powiek (sama nie wierzę) o odcieniu zieleni. Mama byłaby ze mnie dumna.

Następnym kierunkiem, jaki obrałam, była galeria. Jak szaleć, to szaleć! Znalazłam świetną zieloną sukienkę. Krótsza z przodu, a dłuższa z tyłu. Z paskiem w talii. Oszalałam na jej punkcie. Do kompletu kupiłam koturny w tym kolorze. Matko, te kolonie mnie zmieniły! Ale nie żałuję. Po godzinie (o dziwo tylko) znalazłam się z powrotem w ośrodku. Pobiegłam od razu na górę i przebrałam się w ciuchy do ćwiczeń. Przyszedł czas na kolejny trening. Grałam dziś, jak na skrzydłach. Robiłam nieprzewidywalne kiwki, a rozegranie trudno było odczytać. Może nawet zbyt trudno, bo w mojej drużynie dziewczyny nie wiedziały gdzie zagram. Kilka razy ustały mi na stopę, ale nawet to mi nie przeszkadzało.

- Jeżeli będziesz tak grać w reprezentacji, to nie żałuję, że cię poleciłem – powiedział Anastasi po skończonym treningu.
- Dziękuję bardzo!
- Nie dziękuj, tylko się staraj.
- Oczywiście! Ale gdyby nie pan, to pewnie nigdy bym tego nie osiągnęła – uśmiechnęłam się nieśmiało. Odpowiedział tym samym, po czym się pożegnaliśmy.
Pobiegłam na górę w podskokach. Od razu pochwaliłam się Klo. Zaraz potem dopadłyśmy do moich toreb z zakupami.
- Jutro to zakładasz, nie słucham sprzeciwu.
- I tak miałam taki zamiar – zaśmiałam się. – A ty to.
Wyciągnęłam z szafy tunikę w kolorze oliwkowym.  Przyłożyłam do tego leginsy i moje martensy.
- Idealnie!
Zapowiadał się bardzo przyjemny dzień. Już nie mogłam się doczekać. Umyłam się, po czym położyłam w łóżku i zasnęłam.
***
Tym Siurakiem wszystkich zaskoczyłam! Jestem z siebie wręcz dumna ; p
Dziś miałam testy próbne z przedmiotów ścisłych. Wydaje mi się, że nie będzie tak źle. Jutro rozszerzony angielski. 
Jutro kolejny rozdział, możecie już się przygotowywać! 
Tak poza tym, to u mnie wywiadówka dziś xd i żadne z rodziców nie idzie xD
Pozdrawiam ; *

11 komentarzy:

  1. Kurek? To mnie zaskoczyłaś, nawet myślałam, że ten jej były chłopak, którego imienia nie pamiętam tam będzie. Tylko nie wiem skąd by się tam znalazł :D
    Zakuuupo szał! Aż mi przyszła ochota na zakupy :3
    Angielski to zawsze najprzyjemniejsza część testów! :) Jutro mam ciężki dzień sprawdzian z angielskiego, referat z biologii, odpowiedź z historii oraz odpowiedź z hiszpańskiego ;c

    Życzę powodzenia jutro na angielskim!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że nikt się Kurasia nie spodziewa xD
      Tamten chłopak miał na imię Marcin :p
      Ja zamiast na zakupy wolałabym pójść na mecz Skry, ale trochę za daleko grają xD
      Nie wiem, jak mi pójdzie z anglika, bo jako jedyna z kl. piszę rozszerzony test...
      Powodzenia!
      i dziękuję xD
      Pozdrawiam : *

      Usuń
    2. Tylko rozszerzony? My w tamtym roku pisaliśmy i podstawę i rozszerzony. Dasz radę! :) A żeby iść na mecz to wiadomo! Cieszę się, że MŚ 2014 będą też w Krakowie, bo będę mieć blisko! *.*

      Usuń
    3. Podstawowy pisałam już wcześniej xD
      Oczywiście, że dam radę!
      Chciałabym jechać na MŚ, ale nie wiem, czy mi się uda, bo nie mam zbyt blisko do miast, w których będą rozgrywane mecze...

      Usuń
  2. boże genialne .*_* kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jutro, dziś nie siedziałam ani minuty na komputerze, bo byłam u przyjaciółki na urodzinach <3

      Usuń
  3. Hahaha pierwszą osobą, o której pomyślałam, że się pojawi był Bartek! Aż parsknęłam śmiechem, że zgadłam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje! Większość myślała, że to będzie ktoś inny, a skoro Ci się udało, to znaczy, że telepatycznie myślimy tak samo xD

      Usuń