wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 21



Siedzieliśmy razem w pokoju Aleksa oglądając telewizję. Nie byłam już w sukience, bo ona wisiała na balkonie susząc się. Okazało się, że deszcz był tylko miejscowy, na dodatek nad naszym ośrodkiem nie spadła ani kropla. Ja przebrałam się w bluzkę Alka i jego spodenki. Nie chciał mnie wypuścić z pokoju! Chcąc, nie chcąc musiałam zostać. Byłam wtulona w chłopaka, kiedy rozległ się dzwonek oznaczający przyjście sms-a. Jako, że mój chłopak (jestem taka dumna z tego miana) miał oba telefony u siebie w kieszeni, wyjął go i zaczął czytać.
Kochanie, zobaczymy się niedługo, kiedy przyjadę do Polski.
Nie musisz być w Gdańsku, jakoś się zdzwonimy i spotkamy, cześć! ; **

Andrju napisał. Ale czemu tak, jakbyśmy byli parą? Na dodatek po angielsku, Alek mógł to bez problemu zrozumieć! Wyrwałam mu telefon z ręki.
- To moje prywatne wiadomości!
- Nie mówiłaś, że kogoś masz.
- Mam.
- Kto to?
- Ty!
- A ten, to niby kto?!
- Mój przyjaciel. Z Anglii. Z którym od dawna się nie widziałam.
- A ,,kochanie’’, to niby skąd wytrzasnął?!
- Zwraca się tak do mnie, kiedy chce, ja do niego nie! Nie krzycz na mnie, nic nie zrobiłam…
- Po co z nim piszesz będąc ze mną?
- Bo to mój PRZYJACIEL. Nie zabronisz mi się chyba spotykać z przyjaciółmi, pisać z nimi i bawić, co?
- Nie zabraniam ci się spotykać z przyjaciółmi, tylko z nim!
- Ta, to może ja lepiej pójdę do siebie, co? Nikt więcej nie przeczyta moich sms-ów.
Wyszłam na balkon, chwyciłam sukienkę, wyrwałam mu telefon z ręki i wyszłam z pokoju z uniesioną głową. Popamięta. Otworzyłam drzwi kopniakiem, przeszłam przez salon i rzuciłam się na łóżko. Wszyscy wrócili już z wycieczki na basen.

- Co się stało?
- Aleks mnie posądził o zdradę.
- Ale jak to? I z kim?!
- Pamiętasz tego chłopaka z wymiany? Andrzeja?
- Oczywiście – uśmiechnęła się delikatnie, na wspomnienie minionych wydarzeń.
- Oburzył się, bo dostałam sms-a, w którym Andrju napisał ,,kochanie’’!
- Ale przecież on do każdej tak mówił.
- Jemu to powiedz – prychnęłam.
- Poczekaj chwilę, idę z nim pogadać.
- Ta, powiedz mu jeszcze, że przespałam się z nim w pierwszej gimnazjum! I urodziłam dzieciaka, którego ukryłam, a później zabiłam!
Zaśmiała się, po czym wyszła z mieszkania.

Wzięłam telefon i napisałam do sprawcy całego zamieszania, że nie mogę się spotkać (wcale) i, że nie chcę więcej z nim pisać. Na pytanie ,,czemu?’’ odpisałam, że nie chcę, żeby rozwalił mi życie. Odczepił się, ja usunęłam jego numer z kontaktów i znów położyłam się na łóżku. W końcu usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Szybko okręciłam się kołdrą i udałam, że śpię. Zwinęłam się w kłębek i poczułam zapach jego koszulki. Zwalczyłam pokusę, żeby wziąć głęboki oddech, nie mogłam się przecież wydać. Ktoś ściągnął z mojej głowy kołdrę i przez chwilę nie wykonywał żadnego ruchu. Chwilę później czyjeś usta pocałowały mnie w policzek.
- Przepraszam – szepnął Aleks. Z daleka pachniał tym swoim oszałamiającym zapachem, nie mogłam się pomylić, co do osoby.
Odwróciłam twarz w jego stronę. Stał pochylony nade mną i wpatrywał się w moje oczy. Zauważył moją reakcję i wpił się w moje wargi. Usłyszeliśmy chrząknięcie.
- Jak macie zamiar się miziać, to idźcie gdzieś indziej, jakoś nie chcę na to patrzeć – Klo zaśmiała się cicho i wyszła z pokoju.
Wstałam z łóżka i poprawiłam koszulkę.
- Wyglądasz ślicznie w moich ciuchach.
- Mówisz codziennie, że wyglądam ślicznie. Albo po kilka razy dziennie.
- A co innego mam mówić, jeżeli to jest prawda?
- Nie wiem – zaśmiałam się. – Ale ja nie mogę ci powiedzieć, że ty wyglądasz ślicznie w moich! To nie jest fair.
- Mogłaś się związać z dziewczyną – wytknął język.
Przytuliłam się do niego i ruszyliśmy na stołówkę. Była już pora kolacji.

Weszliśmy na salę.
- Cześć Aleks! – krzyknął Kurek. Podeszliśmy do Bartka.
- Cześć, staruchu! – odgryzł się.
- Wy jesteście razem? – spytał unosząc brew.
- No, tak, już pewien czas. Zazdrosny? – wyszczerzyłam się.
- No co ty! Ja? Ja tylko się pytam – uniósł ręce w górę, ukazując, że się poddaje.
- Idziemy jeść, na razie!
Kuraś siedział przy stoliku z blondynami, nikt nie wiedział, czemu akurat tam. Zjedliśmy posiłek i poszliśmy spać. Co jak co, ale ten dzień był pełen wrażeń.

4 komentarze: