Chłopak, na oko w moim wieku, siedział na ławce oparty
nonszalancko o stolik. Był cholernie przystojny. Lekko zakrzywiony nos, wklęsłe
policzki, oczy o kolorze brązowo pistacjowym. Opalony, lub, może po prostu
takiej karnacji. Był blondynem, wyglądał, jakby był trochę wyższy ode mnie.
Zauważyłam też, że miał dość szerokie barki i nogi, które gdzieniegdzie
poznaczone były bliznami. Sprawiał wrażenie, jakby był na pograniczu
dzieciństwa, ale miał już cechy dorosłego. Przez chwilę stałam w miejscu i
patrzyłam na jeszcze dla mnie bezimiennego. Robiłam to jeszcze do chwili, w której
przeniósł wzrok na mnie. Kiedy tylko spojrzał w moją stronę, ja, zawstydzona
przeniosłam wzrok na trenera.
- Może mnie pan przedstawi?
- Ach tak, oczywiście – wymamrotał, po czym już donośnym
głosem powiedział – To jest Liliana. Nasza nowa zawodniczka, prawdopodobnie
szkolona będzie na rezerwową, ale nie wiadomo, zobaczymy, jak się spisze.
Wszyscy odpowiedzieli zgodnie coś w stylu ,,Cześć Liliana’’,
ale ja nie przejmowałam się nikim, z wyjątkiem chłopaka. Usłyszałam jego głos.
Głęboki i piękny. Odniosłam potrzebę, aby się w nim zatracić. Teraz już wiem,
co czuły dziewczyny, kiedy opowiadały mi o swoich związkach, tak pięknych,
według nich. Ale ja przecież jestem z Aleksem! On mnie kocha… Toczyłam w głowie
swoje dyskusje, ale trzeba było wejść na górę, żeby zanieść bagaże. Ruszyłam z
miejsca ze spuszczoną głową; cały czas byłam zarumieniona. Poczułam, jak ktoś
wyjmuje mi z ręki walizkę.
- Cześć, jestem Kacper. Obecnie jestem w sztabie medycznym.
Daj, pomogę ci – usłyszałam ten jego zmysłowy głos i podniosłam wzrok. Pochylił
się nade mną i rozchylił moje palce z uchwytu.
- Dzięki – wymamrotałam, bo moja świadomość była zaburzona
dotykiem jego palców. Miał je takie ciepłe, a ja, mimo gorąca na zewnątrz (z
resztą, jak zazwyczaj), posiadałam prawie lodowate.
- Więc, gdzie mieszkasz? – spytał wchodząc po schodach.
- Od urodzenia w Gdańsku. A ty?
- Niedaleko Olsztyna.
- Jak to się stało, że trafiłeś tutaj?
- Na początku uczyłem się w liceum, a później, na meczu
kobiet, któraś przewróciła się o bandę i złapała za kostkę. Podbiegłem do niej
i od razu zastosowałem ćwiczenia, które pokazali nam na lekcjach. Zauważył mnie
Świderek i od razu zaprosił tutaj, mówiąc, że to jest, jak praktyka, ale
troszkę dłuższa.
- Więc, do kiedy tu zostajesz?
- Może rok? O ile nie podpiszą ze mną następnej umowy. Teraz
jestem świeżo, po przedłużeniu starej.
- Nie żałujesz, że oderwali cię od nauki? Jak to się
skończy, będziesz musiał wrócić i zacząć z nie swoim rocznikiem od nowa…
- Zobaczyłem tu tyle, ile nie zobaczyłbym nigdy, gdybym tu
nie przyszedł.
- Dzięki, że mi pomogłeś. Było mi bardzo miło porozmawiać –
powiedziałam, kiedy doszliśmy do mojego pokoju.
- Przebywanie w twoim towarzystwie jest nagrodą.
Zawstydziłam się i wycofałam do
pokoju. Układ mieszkania był podobny do tego z ośrodka, ale z salonu szło się w
prostej linii do łazienki, a nie do sypialni. Wystrój różnił się niewieloma
rzeczami, więc czułam się podobnie, jak tam. Czyt. przytulnie i miło. Chwyciłam
bluzkę i poszłam się przebrać po długiej jeździe.
***
Co ja będę robić, kiedy nie ma już Lili? Cały czas wolny
spędzałem z nią, a teraz? Może z chłopakami trzeba się znów zbratać? Takie
myśli przepływały mi przez głowę, kiedy siedziałem na kanapie, z którą wiązało
się wiele wspomnień. Ciekawe, jak ja mam to wszystko wytrzymać? To ona była
takim kopniakiem do wstawania codziennie rano. Trzeba się ogarnąć. Wstałem z
tego pieprzonego mebla i poszedłem do łazienki umyć się. Nie chciałem dziś już
nigdzie wychodzić, nie miałem na to ochoty. Wykąpałem się, po czym udałem do
łóżka i po dziesięciu minutach zasnąłem.
Kiedy się obudziłem, miałem uczucie, że coś się dzisiaj
zdarzy. Wstałem z łóżka, zdjąłem kołdrę z Kostka i chwyciłem ciuchy, po czym
udałem się do łazienki, wykąpałem i wyszedłem na stołówkę. Nic mi z tego nie
przyszło, bo zjadłem śniadanie sam. Poczekałem na innych, a później
porozmawiałem chwilę z Ćupkiem. Ten to ma nasrane. Ma dwadzieścia pięć lat, wygląda
na dwadzieścia, ale umysł ma dziesięciolatka. Wygłupialiśmy się jeszcze, aż
wszyscy zjedli. Wtedy przyszedł ten Janusz, czy jak mu tam. Zaczął mówić coś po
polsku. Najwyraźniej zapomniał, że są tu też dwaj Serbowie. Halo, my istniejemy!
W końcu zobaczył moją i Kostka ogłupiałą minę i kazał Winiarowi to wytłumaczyć.
Ten kierownik chyba po angielsku nie umie. Podszedł o nas Michał i powiedział:
- Przyjedzie do nas nowa dziewczyna. Jakaś Tanja. Bardzo
chciała się tu dostać, a kiedy usłyszała, że zwolniło się miejsce po Lili od
razu zadzwoniła i poprosiła o przyjęcie.
- Skoro ma na imię Tanja, to skąd jest? Bo na pewno nie z
Polski.
- Jest z Serbii, będziecie mogli się z nią dogadać. Ale na
szczęście dla nas, ona umie po Polsku.
- Czemu dla was na szczęście?
- Bo w końcu nie będziemy musieli używać tej łamanej
angielszczyzny – wyszczerzył się do nas, a my odwzajemniliśmy minę.
- W końcu ktoś, a nie tylko Ćupko!
- Masz mnie dość? – spytał Kostek.
- Od urodzenia.
Dostałem z pięści w ramię i po chwili ruszyliśmy do naszego
pokoju, żeby przebrać się na trening. Ubrałem moją koszulkę i spodenki, wyjąłem
buty, po czym zawiązałem sznurowadła i popchnąłem Konstantina na łóżko. On
zaczął mnie gonić, schowałem się w łazience. Odsunął się od drzwi, a ja,
przygotowany na wszystko, wybiegłem z pomieszczenia i rzuciłem się w stronę
drzwi. Goniliśmy się do drzwi hali. Złapał mnie i zaczął czochrać włosy.
- Tylko na tyle cię stać?
- Nie, ale nie chcę cię ośmieszyć.
- Niby przed kim?
- Przed nią – wskazał na dziewczynę właśnie wchodzącą do sali.
***
Skończyłam rozdział! przepraszam, że ostatnio nie dodałam, święta, wiecie, jak to jest.
A' propos świąt: Życzę wam zdrowych, wesołych, szczęśliwych i kreatywnych świąt, oraz prezentów, z których się ucieszycie!
Pozdrawiam, Lili ;*
widzę będzie się działooo. ;D Wesołych Świąt .:*
OdpowiedzUsuńi oczywiście weny do pisania !
Będzie się działo, już zapowiadam xD
UsuńNawzajem :3
Dziękuję : *
- Masz mnie dość? – spytał Kostek.
OdpowiedzUsuń- Od urodzenia.
Uwielbiam. ♥ Hahahaha. :D
Ci to zawsze muszą coś odwalić!
Jak nie przepychanki w przejściu, to bijatyki i jakieś śmieszne czochranie włosów.. Matko Boska Częstochowska! :D
To ja już tego "dużego dziania" się nie mogę doczekać! *_* Mam już swoje teorie, ale nie będę zapeszać........ ;> :D Zobaczymy, zobaczymy jak to się wszystko potoczy!
I Tobie również życzę wesołych i spokojnych świąt, mega wypasionych prezentów, spełnienia wszystkich marzeń oraz przeogromnej chęci i weny do pisania nowych rozdziałów.
Pozdrawiaaam gorąco! ;-***
Owszem, zobaczycie xD ja też mam swoje teorie XD
UsuńJa już dostałam swój prezent, czyli ochraniacze na kolana, które chciałam już w tamtym roku, ale ciągle zapominam powiedzieć xD
Chęć jest, wena, jak na razie też, więc na razie jest świetnie!
: *
Ten to ma nasrane. Ma dwadzieścia pięć lat, wygląda na dwadzieścia, ale umysł ma dziesięciolatka.
OdpowiedzUsuńNajlepszy opis Cupka ;D
Rozdział świetny!
Wesołych Świąt! :)
Pozdrawiamy :)
Dzięki, dzięki, nawzajem i wzajemnie xD
UsuńBardzo się ubawiłam czytając ten rozdział. ;) Pzdr. ~Łapa
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak mówisz xD również pozdrawiam :3
UsuńŚwietne..:).. Kiedy następny.? ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale będzie prawdopodobnie dopiero po przerwie świątecznej. Nie mam czasu :c
UsuńI oczywiście dziękuję :3