poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 52



Obudziłam się równo z budzikiem i przetarłam oczy. Nie chciało mi się wychodzić z pod kołdry, bo na zewnątrz było znacznie zimniej i niezbyt przyjemnie. Przykrycie robiło za ochronny kokon, żeby monotonia, smutek i depresja mnie nie dopadły. Delikatnie wysunęłam głowę i wyjrzałam przez okno. Deszcz. Nie dziwię się, że nie mam ochoty wstawać.
- Iga, powiedz komukolwiek, że nie schodzę, bo źle się czuję.
- Przyjdą sprawdzić, nie wymigasz się. Poza tym, nie tylko ty tęsknisz za bliskimi.
- Sugerujesz coś? Aaa, rozumiem, Piotrek.
- No dokładnie. Nie wiesz czyje są te gacie, które leżą na szafie? – zapytała. Odwróciłam się na drugi bok i spojrzałam we wskazanym kierunku.
- Winiara. Będę musiała mu je jak najszybciej wysłać. Najlepiej kurierem. Żeby na pewno nasza kochana Poczta Polska nie zagubiła paczki przy wysyłaniu. On by mnie zamordował.
- Ale to przecież tylko majtki.
- Mylisz się. To szczęśliwe majtki. Dobra, wstajemy na trzy?
- Jasne. Raz. Dwa. Dwa. Dwa.
- Myślałam, że wstajemy, nie wymigujemy się.
- Oj tam, oj tam. Dobra, trzy – powiedziała, a ja odkryłam róg kołdry i szybko usiadłam na łóżku.
- Matko, jak zimno. W co się ubierasz?
- Moją zieloną koszulkę i bluzę reprezentacyjną. A ty?
- Chyba założę jakieś dresy. W takie dni nawet wyglądać nie ma po co.
- Masz rację. Pierwsza zajmuję łazienkę.

Przez cały dzień nie miałam ochoty rozmawiać, a tym bardziej się śmiać. Bartek starał się z całych sił mnie pocieszać, ale niezbyt mu to wychodziło. Berenika narzekała, że nie kazałam przywieźć jej jakiegoś siatkarskiego ciacha i całkowicie mnie zgnębiła swoimi wyrzutami.
- Jeżeli zawsze tak narzekasz, to się nie dziwię, że nikogo nie masz.
- Nie mam nikogo, bo nie chcę, żeby to był pierwszy lepszy. To jest samotność z wyboru.
- Jeśli tak wybrałaś, to nie powinnaś nic mówić. A teraz daj mi jeść – ucięłam rozmowę i odwróciłam się do niej tyłem. Miałam wszystkiego dość. Dziś miałyśmy tylko jeden trening po południu, bo następnego dnia miał się odbyć mecz z Czeszkami. Ulgę przyniosły mi tylko moje serwy, kiedy mogłam uderzyć w piłkę z całej siły. Przez przypadek wybiłam palca  Kasi Skorupie. Przeprosiłam ją i grałam dalej. Może na meczu wejdę w pierwszej szóstce? Mimo podłego humoru, jakość mojej gry się nie zmieniła, więc czemu nie? Podczas kolacji Świderek miał ogłosić pierwszy skład, dlatego zaraz po ćwiczeniach zaczęłam czytać dla uspokojenia.

Jakieś trzy godziny później przyszła Iga i przekonała mnie do zejścia na stołówkę. Właściwie zmusiła, bo miałam ochotę nadal siedzieć w cieplutkim pokoju. Usiadłyśmy przy tym samym miejscu, co zwykle i zaczęłyśmy jeść. Dopiero, kiedy skończyłyśmy, Świderek wyszedł na środek i ogłosił skład. Nie słuchałam, kto wejdzie jako przyjmująca, ani atakująca, ani środkowa. Kiedy przyszedł czas na rozgrywającą, nadstawiłam uszu.
- Najpierw wystawimy Kasię Skorupę, a jeśli nie będzie jej szło, wpuścimy Lilianę. Zobaczymy, jak się spisujesz w stresie, mała. Na Libero idzie Paula Maj. To chyba wszystko. Jutro rano objaśnię taktykę. Życzę miłego wieczoru, dobranoc – trener zszedł ze środka i podszedł do mnie. – Zdecydowałem się ciebie dać na drugi plan, żeby zawodniczki nie rozgryzły twoich wystaw od początku. Mają myśleć, że będzie to, co zwykle, a ja dam im ciebie. Poradzisz sobie?
- Bez wątpienia.
- Cieszę się. Będzie dobrze. Wyśpij się – powiedział i odszedł w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Słyszałaś? Będziesz grać! Gratuluję debiutu!
- Dzięki. Idę się pochwalić Aleksowi. Pa, dziewczyny! – wstałam, odniosłam talerzyk i pobiegłam w stronę pokoju. Wzięłam laptopa i zalogowałam się na skype’a.  Niestety, ta osoba, na którą tak liczyłam, nie była aktywna. Chwyciłam telefon i zauważyłam smsa. Atakujący napisał, kiedy tylko dojechali. Wybrałam numer i zadzwoniłam.
- Halo?
- Wejdź na skype’a. Teraz. Muszę ci coś powiedzieć.
- Nie mogę, mam lekcje.
- Jakie lekcje?
- Nie mówiłem ci? Uczę się polskiego. Mów szybko, o co chodzi?
- Jutro o 14:30 włącz telewizor.
- Grasz w pierwszym składzie?!
- Nie, wejdę gdzieś w połowie drugiego seta. Obejrzysz? Będziesz trzymać kciuki?
- Jasne. Obiecuję. Muszę teraz kończyć, pa!
- Kocham cię, pa – rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Spojrzałam na ekran laptopa i aktywne kontakty. Wybrałam jeden z nich.
- Julia? Cześć!
- Cześć, stara! Jak my się dawno nie widziałyśmy! Gadaj, co tam u ciebie? – Julia to moja przyjaciółka. Znamy się od pierwszej gimnazjum i przez te wszystkie lata nie przestałyśmy kumplować.
- Muszę ci się pochwalić. W jutrzejszym turnieju będę grać! Co prawda nie w pierwszej szóstce, ale w połowie drugiego seta, lub wcześniej wejdę. Powiesz mojej mamie? Pokłóciłam się z nią ostatnio.
- O co?
- O oświadczyny.
- Ej moment, jakie oświadczyny?
- Aleks mi się oświadczył. Na wizji. Hotki mnie nienawidzą – na te słowa przyjaciółka zaczęła piszczeć i krzyczeć na przemian. – Przestań, słychać cię za ścianą. Dziewczyny chcą odpocząć.
- Gdzie teraz jesteś?
- W pokoju.
- Tak, a ja jadę na słoniu z różowymi uszami, który jest poganiany przez seksownego striptizera. Gdzie jesteś?
- W Pile na turnieju.
- Ej, no kurna, mama mnie woła. Znowu. Muszę spadać, paaaaaa!
- Zdjęli ci aparat z dołu? Zadzwoń do niej!
- No. Dobra. Lecę! – rozłączyła się, a mi nie pozostało nic innego, jak posłuchać naszego ,,kołdża’’ i iść spać.
***
No siemaa! Ten rozdział napisałam już wcześniej ; p
Dziś, jak co poniedziałek, miałam mieć trening. Kiedy jest trening, zamiast rowerem, jeżdżę busem. Nie dość, że bus spóźnił się o pół godziny i przemarzłam na kość, to jeszcze przechodząc koło sali gimnastycznej, kiedy szłam rano na lekcję, okazało się, że trening odwołany! I gdzie tu, kurde, sprawiedliwość?
Trenujecie jakieś sporty, czy tylko kibicujecie? Piszcie ; )

6 komentarzy:

  1. Ja trenuję piłkę ręczną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas niestety jest tylko siatka i nożna, więc większego wyboru nie miałam, chociaż w ręczną też uwielbiam grać :3

      Usuń
  2. Rozdział świetny ;-) Jak zwykle :-) Jak ja uwielbiam jak Aleks mówi po polsku *.*
    Niestety nic nie trenuje i jest mi bardzo przykro z tego powodu :-/:-( Dopiero niedawno zaczęłam się tak na dobre interesować sportem ;-) A teraz już jestem za stara żeby zacząć cokolwiek trenować ;-) :-/:-/ Pozostaje mi kibicowanie :-) ^^
    Czy Ty mieszkasz gdzieś w okolicach Poznania? :-)
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile masz w takim razie lat, jeśli jesteś 'za stara'? Kibicowanie też jest świetnym zajęciem :)
    Nie, mieszkam około 30km od Iławy. Na około mnie jest las, a dom znajduje się nad jeziorem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam lat 18 :-D Kibicowanie jest baaardzo fajnym zajęciem :-P Myślałam, że jesteś z okolic Poznania skoro piszesz o Pile ;-) Już miałam nadzieję, że mieszkasz blisko mnie :-)
    Ja też mam niedaleko domu las ale jeziora brak ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie jest za późno! W każdym wieku można zacząć! Tym bardziej, kiedy ma się 18. Nic Cię nie powstrzymuje.
      Piszę o Pile, bo uznałam to miasto za najodpowiedniejsze, tak po prostu :) nie było powodu.
      Ja do najbliższego rówieśnika mam 2km, z tym, że on do 1kl gim nie wiedział o moim istnieniu, a poza tym go nie lubię xD

      Usuń