piątek, 22 marca 2013

Rozdział 57



Po postoju (w KFC, a gdzieżby indziej), ruszyliśmy w dalszą drogę. Tomasz usiadł z tyłu, a ja zabawiałam naszego kierowcę rozmową. Wiecie jakie to ważne? A co gdyby zasnął? W takiej długiej podróży, to tym bardziej. Opowiedziałam mu, jak spędziłam te trzy tygodnie po turnieju. Dziwił mi się. Mówił, że mogłam przyjechać do niego. No pewnie, a rodzice sami się przeproszą za to, że nie spędzam z nimi czasu. Ja dowiedziałam się, że był w Serbii i poprosił mamę, żeby mu wytłumaczyła tę sytuację z Tanją. Przeprosiła go i poprosiła o wybaczenie. Czy wybaczył? A co innego miał zrobić? Do końca życia się kłócić? Nie polecam. Po przebyciu ,,kilku’’ następnych kilometrów, dotarliśmy do celu.
- Nic nie widzisz? – spytał Aleks po założeniu mi chustki na oczy.
- Nic. Kosmici mnie porwali, czy jak?
- Nie, tylko ja.
- Musicie się tak pindrzyć? Chcę zobaczyć jak ta buda wygląda od środka – przerwał nam Tomek. Coraz bardziej żałuję, że go wzięliśmy.
- Buda? Chyba kpisz.
- To był sarkazm. Tak, kpię.
- Dobra, trzymaj klucze, otwórz drzwi – usłyszałam brzdęk lecących i łapanych kluczy. Po chwili ktoś mnie uniósł, a ja krzyknęłam, bo było tak niespodziewane, że prawie upadłam. – Schody są, muszę cię nieść.
- Spoko, byłeś mnie tylko nie zrzucił.
- Ciebie? Nigdy. Podnieś głowę. Teraz uwaga, stawiam cię na ziemi – poczułam jak moje stopy powoli dotykają podłogi. W końcu Aleks puścił mnie całkowicie i zajął się odwiązywaniem opaski. Z tym też się nie spieszył. Starał się z tej chwili zrobić jak najuroczystszy moment. Chciał, żebym to zapamiętała. Nie mogło być inaczej, bo z podekscytowania prawie się trzęsłam. Nie da się czegoś takiego zapomnieć. W końcu delikatnym ruchem zdjął chustkę.
- Wow – nic inteligentniejszego nie przychodziło mi na myśl. Ujrzałam przestronne mieszkanie, otwarte i jasne. Nie było tu wiele drzwi, zazwyczaj wejściom towarzyszyły łuki. Wnętrze miało kolor beżowy, lub coś w tym guście. Zrobiłam kilka kroków, odwróciłam głowę w prawo. Tu była garderoba. Jedno z niewielu pomieszczeń, które posiadały drzwi. Po kolejnych stąpnięciach zauważyłam po tej samej stronie dużą kuchnię. Tu ściany miały czerwony kolor, a szafki były czarne w oryginalnym kształcie. Ruszyłam dalej, do salonu. Na środku stała duża, brązowa, skórzana sofa. Przed nią umiejscowiony był szklany stolik w identycznej barwie, co kanapa. Po jego obu stronach zlokalizowałam dwa fotele. Odwróciłam głowę w lewo. Tam we wnęce znajdowały się schody. Ona też nie były całkiem zwykłe. Jasnobrązowe, o zaokrąglonych końcach i pozakręcanej poręczy. Powoli weszłam do góry. Zauważyłam, że tu jest jeszcze bardziej otwarte wnętrze, niż na dole, tyle, że na ścianach panowała zieleń. – Co tu właściwie jest?
- Po prawej masz pokój zabaw, a po lewej obszerną łazienkę.
- A ten środek?
- Zostawiłem go do zagospodarowania dla ciebie – odwróciłam się w prawo i wparowałam do pokoju zabaw. Wnętrze było zaciemnione, duża plazma zajmowała miejsce na granatowej ścianie. Pod telewizorem był zaokrąglony stolik z klawiaturą, dżojstikiem, kierownicą i tym podobne.
- I ten cały dom masz na własność?
- Spłacam w ratach.
- Mieszkałeś sam?
- Teraz tak. Od czasu do czasu pojawiała się tu jakaś kobieta, kiedy zdecydowałem się z nią zamieszkać, ale w końcu z nią nie wytrzymywałem i się wyprowadzała.
- Mam nadzieję, że ze mną wytrzymasz – poruszałam brwiami. – Nadal nie rozumiem, czemu środek jest pusty.
- No dobra, nie miałem co z nim zrobić. Wymyślisz coś, prawda?
- Oczywiście. O to możesz się nie martwić. Jest jedna łazienka?
- Nie, na dole jest jeszcze mała.
- Tomek, chodź coś zobaczyć! – krzyknęłam, bo idiota został na dole.
- Ale gdzie?
- No na górę!
- To tu jest jeszcze piętro?!
- Tak, imbecylu, po lewej!
- Ja ci dam imbecylu! Ułomie pieprzony! Idiotko jedna!
- Zaraz cię stąd wywalę! Ja chcę ci pokazać coś, do czego będziesz chciał tu wracać, a ty co? Czasem się zastanawiam, czy cię nie podmienili w szpitalu…
- Co chciałaś mi pokazać? – zapytał, kiedy w końcu przywlókł się do nas. Wskazałam ręką na salon gier. – No coś ty, ziomuś! Ile ty na to musiałeś wydać… Jeny, ile ty masz gier! Który masz poziom w diablo?
- Nie pamiętam nawet. Ale diablo mam krótko. To najnowszy nabytek. Resztę mam dłużej.
- Matkoooo! To ja tu będę spać chyba! Uhuhuuu! Yeah! – jeszcze jakieś dziesięć minut słychać było tego typu jęki. My zeszliśmy na dół.
- Gdzie jest sypialnia?
- Szłaś na górę i nie zauważyłaś? Pod schodami są drzwi.
- Faktycznie… Wchodzimy?
- Jasne – otworzył przede mną drzwi. Ujrzałam wielkie łóżko, po jego obu stronach szafki nocne i na szafkach lampki. Ściany miały kolor szmaragdowy.
- Tu jest cudownie! Wiesz… to chyba będzie mój ulubiony pokój w całym domu – uśmiechnęłam się szeroko.
-Mój też - Aleks zbliżył się do mnie i chciał pocałować. Pokazałam głową na górę.
- Nie dziś.
- Ale on jest zajęty…
- Usłyszy i będę musiała wrócić do Gdańska – znów się roześmiałam.
- No dobra. Ale wiesz, będziesz musiała mi to wynagrodzić…
- Ale nie dziś! Masz tu sypialnię dla gości?
- Jasne.
- Muszę temu idiocie przygotować łóżko, bo sam nie umie… tak dobrze jak ja.
- Najpierw trzeba rzeczy z samochodu przynieść – przypomniał atakujący.
- No tak… To chodź!
***
Jestem na siebie zła, bo wczoraj zabrakło mi czasu żeby dodać -.- Miałam napisane już dawno, ale wróciłam późno do domu, komputer zajął tata i koniec -.-
Przepraszam Was. W ramach przeprosin - następny dodam jutro.
DZIĘKUJĘ ZA 19000 ♥ Nawet nie wiecie, jak się cieszę! + Mam nadzieję, że podoba się nowy wygląd bloga :3
Pozdrawiam serdecznie ; *

4 komentarze:

  1. Świetnie jak zawszeeee ;D Dopiero, co skończyłam nadrabiać rozdziały, a tu już nowy ;)
    Zapraszam do mnie ;) www.volleyball-passionforlife.blogspot.com
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Już? Dopiero... Miał być dodany już wczoraj.
      Odwiedzę na pewno : )

      Usuń
  2. Też chcę taki pokój gier :D Wtedy chyba nic bym innego nie robiła. xD
    Nowy wygląd bloga - I like it! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jeszcze czasem byś patrzyła na klaty seksownych facetów (hiszpanów) xD
      Dzięki :D

      Usuń