niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 32

Ocknęłam się rano na kanapie, wtulona w Aleksa. Na wspomnienie wczorajszego dnia przeszył mnie przyjemny dreszcz. Podniosłam lekko głowę w górę (przy dwumetrowym facecie inaczej nie można!) i zobaczyłam, że on również nie śpi.
- Cześć kochanie – wyszeptał, a później cmoknął mnie w usta.
-Cześć. Długo już nie śpisz?
- Jakiś czas.
- To znaczy?
- Od półtorej godziny – westchnął.
- Trzeba było mnie obudzić! Chłopie, ty masz treningi. Która jest godzina?
- Szósta.
- To teraz musisz wstać.
- No dobra.
Nie tylko sam wstał, ale także pomógł mi to zrobić. Wziął mnie na ręce i posadził na stołku.
- Ubieraj się. Chcę się tobą nacieszyć, póki mogę.

Zawinęłam się w prześcieradło, wzięłam ciuchy i doskoczyłam do łazienki na jednej nodze. Wczoraj Aleks pokazał mi, jak się zdejmuje usztywniacz. Moja inteligencja była zbyt mała, żeby to wcześniej ogarnąć, ale teraz poradziłam sobie nawet z ponownym jego założeniem. Wyszłam z pomieszczenia do salonu i od razu minął mnie Aleks biegnąc szybko w stronę drzwi.
- Mój pęcherz! – wymamrotał i znikł za ścianą.
Uśmiechnęłam się szeroko i ubrałam bluzkę. Zastanawiałam się, o której godzinie mam zamiar wrócić, bo przecież chciałam jechać do rodziców. Kiedy mój chłopak wyszedł z ubikacji, zastanowiłam się nad czymś i zapytałam:
- Chciałbyś poznać moją rodzinę?
- Pewnie! Ale jak?
- Bo ja dziś jadę i się zastanawiam, czy byś nie pojechał ze mną. Wiem, że to daleko, ale może byśmy się wybrali pociągiem? Jakoś mi się nie wydaje, żeby Kacper miał zamiar wracać do Piły…
- Myślisz, że mnie polubią?
- Pewnie! Będą się cieszyć moim szczęściem.
- W takim razie nie ma innej opcji, że nie jadę.
Pocałował mnie namiętnie, a kiedy skończył, zapytałam:
- Idziemy zrobić niespodziankę reszcie?
- Dobra! Na pewno Igła będzie przeszczęśliwy – wyszczerzył się.
- I Winiar, i Piotrek, i Zbyszek, i Kubiak, i dziewczyny, i…
- Dobra, już skończ!
- Okay! – powiedziałam, a potem wyszliśmy z pokoju.

Okazało się, że wszystkie dziewczyny pojechały biegać, a chłopacy byli na siłowni. Kiedy tylko tam weszłam, przed moją głową śmignął but.
- PIIIIIITEEERRR! – krzyknął Igła i ruszył w jego kierunku, ale kiedy tylko mnie zobaczył, stanął jak wryty. – Lili?!
- No siema! – otworzyłam ramiona tak, żeby wyglądało, jakbym się chciała przytulić. Zaraz po tym podbiegł do mnie Cichy i podrzucił do góry. – Piotrek, uważaj!
Niestety powiedziałam to za późno. Przeleciałam mu między rękami i, gdyby nie Aleks, to na pewno coś by mi się stało. Chłopak chwycił mnie w ręce, a ja się wkurzyłam.
- Ej, no sorry, ja nie jestem lalką!
- Przepraszam, ale jeszcze ja! – autorem tych słów był Igła, który odebrał mnie z ramion Atanasijevića, wsadził sobie na barana i zaczął się kręcić.
- IGŁA! POSTAW MNIE NA ZIEMII!
- Okay, nie irytuj się tak. Ja się tylko cieszę, że wróciłaś…
- Dzisiaj wyjeżdżam. Poza tym chcę, żebyś mnie puścił, bo mam zamiar szybko wrócić do gry.
- Wrócić? – zapytał wyraźnie zdziwiony.
- No heloł! Popatrz w dół – Krzysiu spojrzał na usztywniacz, a ja obrzuciłam go udawanym krytycznym spojrzeniem i powiedziałam – jak możesz być tak mało spostrzegawczy?!
- No przepraszam… - przytulił mnie.
- Wybaczam, ale błagam, nie rzucajcie już mną… - zrobiłam błagającą minę, ale w tej chwili podbiegł Zbyszek i przytulając podniósł do góry. – Błagam, zlitujcie się!
Następny przyszedł Winiar, który posadził mnie sobie na barki z zaczął udawać samolot. Krzyczałam, ale w ten sposób zlatywali się inni, żeby sobie mnie też ponosić.
- Jeżeli zaraz mnie nie odstawicie, to będę rzygać! – na te słowa Zator, który właśnie mnie niósł, postawił moją zdrową stopę na ziemi, a ja się zatoczyłam i oparłam o Aleksa. Inni spojrzeli na Pawła z wyrzutem, na co on wykrzyknął:
- No co?! Nie chciałem mieć zawartości jej żołądka na głowie!
- Zati, Zati, Zati… Jak ty jeszcze mało wiesz… - Winiar poklepał go po plecach, tak, jakby przyuczał go do nowej roli.
- To znaczy?
- To znaczy, że nasza Liliana użyła szantażu. – Kiedy tylko Michał to powiedział, cały cyrk zaczął się jeszcze raz, aż w końcu dostałam się w ramiona Pawła Zagumnego, który łaskawie odstawił mnie na ziemi.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję!
- No okay, nie musisz powtarzać tych słów, przecież ci wierzę – mimo ganiących słów uśmiechnął się i pomógł mi dokuśtykać do Aleksa. Na koniec powiedział już do atakującego – A ty weź jej lepiej pilnuj!
Od czasu, kiedy miałam piętnaście lat, Paweł był moim autorytetem i nigdy nie umiałam wytłumaczyć, dlaczego. Teraz, to będę totalnie nim zauroczona.

Wyszczerzyłam się do chłopców i powiedziałam:
- To może ja już pójdę?
- Nieee, Lili, zostań! – wszyscy, którzy mną podrzucali i nie tylko ci, jęknęli.
- Chłopcy, macie trening! Dawać, dawać!
- Wróciłaś do nas? – któryś z nich rzucił.
- Dziś jadę.
- Więc nie ma treningu!
- Tolko błagam, już mnie nie noście – teraz ja jęknęłam.
- Nie narzekaj, musimy się tobą nacieszyć.
- Igła, powinieneś zostać premierem, przemawiasz za społeczeństwo.
- Dobra, ale jak skończę karierę – wyszczerzył zęby, a później poszliśmy świętować na stołówkę.
***
Dziś wcześniej, żeby Wam wynagrodzić wczorajsze opóźnienie. Super, jestem  chora -.-
,,Śnieg sypie i ciągle mu mało, zasypie chyba ziemię całą!'' 
Nie ma to, jak powrót zimy. A już się cieszyłam, że nadchodzi przedwczesna wiosna. ;c
Pozdrawiam ; *

2 komentarze: